...

TeamLab Planets Tokio – niesamowite cyfrowe muzeum

Muzeum cyfrowe teamlab Planets w Tokio.

Jest takie miejsce w Tokio, które pozwala zanurzyć się w interaktywnej sztuce i poczuć ją wszystkimi zmysłami. Gdzie poczujesz jedność z cyfrowym światem i zachwycisz się nad hipnotyzującymi dziełami tworzonymi w czasie rzeczywistym. Poczujesz wodę pod stopami, a następnie staniesz w ogrodzie świateł, stając się częścią sztuki. To miejsce nazywa się teamLab Planets i według nas należy do najciekawszych atrakcji w Tokio.

Jednocześnie jest to jedno z najpopularniejszych muzeów immersyjnych na Świecie. Które zaciera granice między sztuką a technologią, pozwalając odwiedzającym wpływać na otoczenie.

Teraz wiesz już czym jest teamLab Planets. W tym artykule wyjaśnimy więc dlaczego warto to muzeum odwiedzić i jak się do tej wizyty przygotować.

teamLab Planets czy teamLab Borderless – które wybrać?

Połączona wystawa świateł i luster w teamlab Planets w Tokio.
Połączona wystawa świateł i luster.

Warto wiedzieć, że w Tokio jest więcej niż jeden teamLab. Do wyboru jest wspomniany przez nas wcześniej teamLab Planets oraz mniej popularny Borderless. My odwiedziliśmy ten pierwszy, dlatego dzieląc się doświadczeniami z wizyty, skupimy się głównie na nim. Warto jednak wiedzieć co dzieli oba te muzea i które wybrać na pierwszą wizytę.

Korytarz ze światłami w teamlab Plantes w Tokio.
Korytarz ze światłami w teamlab Planets.

Główne różnice pomiędzy wystawami

Chociaż nazwa może być dość myląca, Teamlab Planets nie ma nic wspólnego z kosmosem. Koncentruje się głównie na naturze, a raczej połączeniu jej ze światem cyfrowym. Znajdziemy tu więc dość nieoczywiste ogrody, zanurzymy się w wodzie i poczujemy jedność z interaktywnymi roślinami. W każdej sali znajdziemy inną formę sztuki, angażującą słuch, wzrok i dotyk. Będziesz stąpać po różnych terenach i przenosić się do alternatywnej rzeczywistości, a następnie zmieniać ją dotknięciem palca.

Teamlab borderless natomiast skupia się na projekcjach wizualnych i dźwiękowych, które wzajemnie na siebie oddziałują i przenikają pomiędzy salami, tworząc Świat bez granic. Który możesz współtworzyć, stając się częścią sztuki. Główną różnicą jest to, że w muzeum utrzymasz równy grunt pod stopami, bo na drodze nie będzie żadnych niespodzianek. Cała wystawa jest jednak dużo większa, co pozwoli Ci zanurzyć się w cyfrowym świecie na dłużej. Dodatkowym plusem jest brak konkretnej ścieżki. Możesz chodzić gdzie tylko chcesz i odkrywać kolejne projekcje. Podczas gdy w teamLab Planets musisz odwiedzać sale kolejno (choć możesz przejść całą trasę więcej niż raz!)

Dwie najpopularniejsze sale (w tym pomieszczenie pełne luster, które jest niezwykle popularne na Instagramie) są identyczne w obu muzeach.

Jeszcze jedna rzecz, która może być decydująca dla bardziej wrażliwych osób – w teamLab Planets przez cały czas musicie mieć zdjęte buty. Dla nas po azjatyckiej podróży było to już naturalne, ale wiem, że dla niektórych jest nie do przejścia (dosłownie).

Pomieszczenie z wodą w teamlab Plantes w Tokio.
Wystawa, w której chodzimy po wodzie.

Który teamLab w Tokio wybrać?

Podsumowując, teamLab Planets jest bardziej o doświadczaniu sztuki wszystkimi zmysłami. Podczas gdy teamLab Borderless skupia się na pięknych projekcjach, które mają cieszyć głównie oczy.

Jeżeli masz możliwość, najlepiej oczywiście odwiedzić oba. Wiem jednak, że często jest to niemożliwe ze względu na wysoką cenę (to niestety jedna z najdroższych atrakcji w Japonii) lub po prostu brak czasu. Przy takiej ilości ciekawych atrakcji w w Tokio trzeba wybrać jedynie perełki.

Dlatego jeżeli jesteś osobą niepełnosprawną, nie lubisz niespodziewanych tekstur lub chcesz dłużej cieszyć się miejscem, wybierz teamLab Borderless. W innym przypadku polecam teamLab Planets, bo jest to jedyne w swoim rodzaju immersyjne doświadczenie.

My wybraliśmy teamLab Planets właśnie ze względu na większą różnorodność. Chociaż przyznaję, że sama nie zrobiłam wcześniej zbyt dużego researchu i wchodząc do budynku myślałam, że wystawa będzie dotyczyła kosmosu. Mimo wszystko nie zawiodłam się i uważam, że muzeum jest warte wydanych pieniędzy (co w moim wypadku zdarza się rzadko).

Jak wygląda wizyta w teamLab Planets?

Wchodząc do budynku należy zostawić buty w szatni i obejrzeć krótki film wprowadzający. Następnie można wybrać jedną z dwóch ścieżek (spokojnie, na drugą też przyjdzie czas) i podążać za strzałkami informacyjnymi w kierunku kolejnych sal z wystawami.

Światła w teamlab Planets.
Kolory teamlab Planets.

Każda z nich ma inną tematykę, chociaż prawie wszystkie nawiązują do natury i jej połączenia ze światem cyfrowym. Przemierzając kolejne sale można się poczuć jak w filmie Avatar. Czasem bardzo dosłownie.

Nie znajdziecie w tym poście opisu konkretnych sal znajdujących się w muzeum, ponieważ sama nie chciałabym wiedzieć, co dokładnie mnie w nich czeka (chociaż i tak trochę zaspoileruję zdjęciami). Powiem Wam jedynie, że musicie nastawić się na brodzenie w wodzie, odkrywanie nowych tekstur i dotykanie wszystkiego po kolei. Oraz na projekcje wizualne i świetlne, które wprawią Was w osłupienie. Trochę pochodzicie, porzucacie się piłką, poleżycie na podłodze i popatrzycie w gwiazdy. Lub właściwie kwiaty (co było moim ulubionym zajęciem).

Dziewczyna, leżąca na podłodze podczas wystawy w teamlab Planets.

Zrobicie przy tym masę wspaniałych zdjęć, bo ciężko znaleźć bardziej Instagramowe miejsce w Tokio (warto zabrać aparat!). Po czym odpoczniecie w przestrzeni do medytacji. Zaraz po tym, jak wyślecie w kosmos własne gwiazdy.

Najciekawsze jednak jest to, czego nie widzimy (teoretycznie). Praktycznie każda z projekcji jest generowana na bieżąco, dlatego reaguje na naszą obecność. Oznacza to, że wizualizacje są niepowtarzalne i nigdy nie będą identyczne. Możesz przyjść do muzeum za tydzień czy rok i odkryć je zupełnie na nowo. Dla mnie ta świadomość była niesamowicie ciekawa.

Światła w teamlab Planets.
Labirynt świateł

Teamlab Planets w Tokio – Informacje praktyczne

Na wizytę w teamLab Planets powinieneś przeznaczyć około 1:30 godziny (Borderless zajmie około 3 godzin). To spokojnie wystarczy, aby przejść całą wystawę nawet dwukrotnie.

Jak kupić bilety do teamLab?

Bilety do teamLab w Tokio zakupisz na oficjalnej stronie internetowej muzeum. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 4200-4800 yen w zależności od sezonu. Najważniejszą informacją jest to, że bilety trzeba zarezerwować z wyprzedzeniem. Często nawet miesięcznym (w końcu to Japonia). Dostępne terminy możesz sprawdzić w kalendarzu na stronie. Podczas rezerwacji musisz wybrać slot godzinowy (każdy trwa 30 minut). Jest to godzina wejścia do budynku. Pamiętaj, że jeżeli bilet jest wykupiony online, to nie będzie też dostępny w kasie na miejscu.

Uwaga! Uważaj, aby kupić bilet do odpowiedniego muzeum. Byliśmy świadkiem sytuacji, gdy dziewczyna przed nami pokazała na wejściu bilet do teamLab Borderless. Niestety nie mogła tam już pojechać, bo przepadł jej slot godzinowy. Muzea znajdują się w sporej odległości od siebie, kupuj rozważnie.

Młoda para, pięknie uśmiechająca się podczas wystawy w teamlab Planes.

Jak się przygotować do wizyty w teamLab?

Najważniejsza rzecz to ubiór. Do teamLab najlepiej jest założyć krótkie spodenki. W kilku pokojach podłogę pokrywają lustra, dlatego nie polecam wycieczki w spódniczce. Długie spodnie zmoczą się natomiast podczas wodnych atrakcji. W przypadku braku odpowiedniego stroju spodenki można wypożyczyć na miejscu. Jednak ostrzegam, że raczej zrujnują one zdjęcia.

Przed wejściem warto coś zjeść, aby mieć siły do zwiedzania przez kilka godzin. Wszystkie rzeczy oprócz telefonu i aparatu musisz zostawić w szafce, dlatego nie możesz mieć ze sobą przekąsek.

Zewnętrzna wystawa w teamlab Plantes w Tokio.
Interaktywne roślinki

Warto też wiedzieć, że na początku zwiedzania będzie Wam towarzyszył dość nieprzyjemny zapach, ale jest to do przeżycia. Mieliśmy taką małą teorię, że sale z wodą wypełnione są środkiem do dezynfekcji stóp. Po każdej wodnej atrakcji otrzymacie mały ręczniczek do przetarcia nóg. Nie ma więc potrzeby brać go ze sobą.

Czy warto odwiedzić teamLab?

Moim zdaniem zdecydowanie warto odwiedzić teamLab Planets. To interaktywne muzeum było jedną z najciekawszych rzeczy, które udało nam się zrobić w Tokio. Długo rozważaliśmy czy chcemy wydać tyle pieniędzy na jedną atrakcję, ale nie żałujemy żadnego wydanego yena. To immersyjne doświadczenie zostanie z nami na długo i podczas kolejnej wizyty w Japonii na pewno odwiedzimy również teamLab borderless.

Jeżeli więc poszukujesz nietuzinkowych atrakcji, szukasz ciekawego miejsca do fotografii lub po prostu chciałbyś stać się częścią cyfrowej sztuki i poczuć na własnej skórze, co to w ogóle oznacza – wpadnij do teamLab w Tokio. Powinno Ci się spodobać.

Młoda para pozująca do lustra w teamlab Plantes.
Sala z wielkimi piłkami


Byłeś w podobnym miejscu? Chętnie przyjmiemy polecenia takich interaktywnych muzeów w innych częściach Świata!

Możesz również polubić

Dodaj komentarz

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.