Kanion Sumidero w Meksyku na własną rękę – taniej i wygodniej?
Gdy jechaliśmy do Meksyku, mieliśmy zaznaczone na naszej trasie kilka punktów absolutnie obowiązkowych. Takich, bez których nasz wyjazd nie byłby kompletny, oznaczonych na planie kilkoma wykrzyknikami (więcej niż jeden to już nie przelewki). Jednym z nich był właśnie Kanion Sumidero.
Jednodniowa wycieczka na własną rękę do miasta Tuxla zafundowała nam jedne z najlepszych wspomnień podczas 2-miesięcznej podróży, a widoki całkowicie zrekompensowały nam nieprzespaną noc. Jedyne czego żałujemy to fakt, że nie mogliśmy umyć włosów po nocy w busie, bo mielibyśmy stąd przepiękne zdjęcia. Ponieważ roślinność jest tu wyjątkowa, zwierzęta wspaniałe i ogólnie rzecz biorąc – Kanion Sumidero zdobywa zaszczytne miejsce w naszym osobistym konkursie na najpiękniejsze atrakcje przyrodnicze, jakie ma do zaoferowania Meksyk.
Większość osób odwiedza Kanion ze zorganizowaną wycieczką, bo panuje tutaj przekonanie, że ciężko jest zwiedzić tę atrakcję na własną rękę. Totalnie się z tym nie zgadzamy, dlatego w tym artykule pomożemy Ci rozwiać wszelkie wątpliwości, abyś mógł odwiedzić Kanion Sumidero znacznie taniej. I wygodniej, o ile lubisz odrobinę przygody.
W poście znajdują się linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeżeli zakupisz wycieczkę, lot lub nocleg z mojego polecenia, otrzymam za to niewielką prowizję. Ty nie dopłacasz ani grosza. Dziękuję za wsparcie, dzięki Tobie jestem w stanie opłacić bloga!
Spis Treści
Co to jest Kanion Sumidero i gdzie się znajduje?
Kanion Sumidero to przełom rzeki, który znajduje się w miasteczku Chiapa de Corzo – ok. 40 km od miasta Tuxtla w Meksyku. Stanowi jedną z największych atrakcji stanu Chiapas, dzięki zapierającym dech w piersiach widokom na mierzące ponad 1000 metrów formacje skalne. Można podziwiać je z dołu (podczas rejsu łódką) lub z góry – odwiedzając jeden (lub wszystkie) z wielu dostępnych punktów widokowych.
Wybór pierwszej opcji pozwoli na zapoznanie się w wieloma ciekawymi zwierzętami zamieszkującymi rzekę – krokodylami, małpami pajęczymi oraz niezliczoną ilością ptaków. To ostatecznie przekonało nas do odbycia rejsu i sprawiło, że wsiedliśmy w bus nocny, który zabrał nas do stolicy stanu Chiapas w Meksyku.
Przyjazd do Tuxtla i rejs przez Kanion Sumidero
Zmęczeni po nocnej podróży busem z Puerto Escondido, wysiedliśmy w mieście Tuxtla. Tym samym rozpoczęliśmy zwiedzanie stanu Chiapas, naszej ukochanej meksykańskiej perełki.
Co nam się rzuciło w oczy jako pierwsze? Ceny! Wybrzeże Oaxaca nie jest drogie, jednak w porównaniu ze stanem Chiapas różnica jest już widoczna gołym okiem i portfel aż sam się otwiera na widok wszystkich pyszności za kilka pesos.
Zjedliśmy więc szybkie tacosy w barze niedaleko dworca (po 7 pesos sztuka!), ciesząc się ogromnie z salsy pico de gallo, która nie jest zbyt popularna w Oaxaca. Moja ukochana sałatka z pomidorów, cebuli oraz kolendry będzie w kolejnych dniach lądować na prawie każdym barowym i restauracyjnym stole w stanie Chiapas. I ratować, gdy jedynym wege wsadem do quesadillas będzie ser.
Pierwsza (udana!) podróż colectivo do Chiapa de Orzo
Z plecakami ruszyliśmy na poszukiwanie colectivo (czyli współdzielonej taksówki) do miasteczka Chiapa de Orzo, skąd rozpoczyna się rejs po Kanionie Sumidero. To było nasze pierwsze doświadczenie z colectivo, a czasu mieliśmy niewiele, więc po prostu poszliśmy przed siebie (w przypadku colectivo działa to zawsze. Nawet, jeśli idziecie pod prąd). Gdy zobaczyliśmy pierwsze zaparkowane busiki, spytaliśmy kierowcę o nasz kierunek. Powiedział, że może nas podwieźć na Mercado Mayo, skąd złapiemy kolejne colectivo do Chiapa de Orzo. Zgodziliśmy się i wskoczyliśmy do auta. Od razu po wyjściu kierowca pokazał nam, gdzie możemy znaleźć kolejny przejazd do miejsca docelowego.
Cały przejazd kosztował 24 pesos za osobę (16 + 8).
Wiemy jednak (z innych blogów), że jest możliwość bezpośredniego dojazdu do miasteczka. Przerosło to jednak nasze umiejętności logistyczne, toteż tym razem nie pomożemy.
Kupujemy bilety na rejs przez Kanion Sumidero
Gdy dotarliśmy do miasteczka, od razu skierowaliśmy się w stronę doków, gdzie znajduje się kasa biletowa. Podobno jest kilka firm, które odpowiadają za wycieczki i od tego wyboru zależy długość oczekiwania na rozpoczęcie rejsu. My chyba wybraliśmy źle, więc po zapłaceniu 270 pesos za osobę (stała cena dla wszystkich firm, nie do wytargowania. Aktualizacja 2024: wygląda na to, że teraz cena różni się w zależności od operatora, za rejs zapłacisz pomiędzy 250-350 pesos) usiedliśmy w restauracji przy dokach i przez ponad godzinę czekaliśmy, pijąc pyszną agua fresca o smaku melonowym (czy ja już mówiłam, jak kocham wodę owocową?). Zaskoczyło nas, że w takim turystycznym miejscu ceny nie są podbite. Spokojnie można wypić czy zjeść coś przed rejsem, bez obaw o wysoki rachunek.
Byliśmy pierwsi podczas zakupu biletów, dlatego też otrzymaliśmy pierwszeństwo założenia kapoków, a tym samym wejścia na pokład. Więc udało nam się zająć miejsca przy dziobie! Czasem pogłaszcze nas ta odrobina szczęścia.
Kanion Sumidero w Meksyku – jak wygląda rejs?
Rejs poprzez Kanion Sumidero był jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszą) wycieczek, jakie odbyliśmy w Meksyku. Całość trwała ok. 2 godzin i składała się z dwóch części – widokowej oraz szybkiego powrotu do doków.
Pierwsza część była naprawdę cudowna. Przewodnik często zwalniał, aby pokazać nam kolejne punkty wycieczki. Różne ciekawe formacje skalne, wodospady – na przykład bardzo popularny wodospad w kształcie choinki (byliśmy na samym początku pory deszczowej, przez co nie był jeszcze nawodniony) oraz przede wszystkim zwierzęta:
- Krokodyle, które wyglądały jak plastikowe – z otwartymi paszczami, ponieważ gorące powietrze zmuszało je do hiperwentylacji.
- Małpki pajęcze, które swoją nazwę zawdzięczają długim nogom, którymi oplatają drzewa. Swoją drogą, chyba obraziliśmy jedną z nich w okrutny sposób – Kamil wystawił do niej język i bardzo się obruszyła, krzycząc i podskakując na drzewie. Dobrze, że byliśmy z grupą, bo może jeszcze zechciałaby się zemścić.
- Mnóstwo ptaków, w tym wspaniałe i wielkie pelikany, które urzędują również nad wodami Jukatanu w Meksyku.
Poza zwierzakami w naturalnym środowisku, wystarczająco widowiskowy był sam Kanion Sumidero. Z każdej strony otoczeni byliśmy wysokimi skałami, które obrośnięte były bujną zieloną roślinnością. Najwyższa formacja skalna ma aż 1200 m. To fascynujące, jak malutka wydawała się nasza łódka, w porównaniu z gigantycznym kanionem. Kolejne skały wapienne pojawiały się przed nami, gdy mknęliśmy wąskim korytem rzeki. Wrażenia były nie do opisania, toteż moje wypociny prawdopodobnie zdadzą się na nic. Uwierzcie jednak na to jedno słowo – było cudownie (to w zasadzie dwa słowa, ups).
Praktycznie przez cały czas czuliśmy się jak na planie Władcy Pierścieni. Jeżeli widzieliście ten film, to spójrzcie teraz ponownie na zdjęcie poniżej i sami poczujecie ten klimat.
Nawiedzone miejsce w Kanionie Sumidero
Zobaczyliśmy też malutką kapliczkę, umieszczoną wysoko w skale. W zasadzie aż tak nas już nie zdziwiła. Meksykanie uwielbiają kapliczki, które tworzą w najdziwniejszych możliwych miejscach. Często bogato zdobione, kolorowe, czasami delikatnie kiczowate – z migającymi lampkami choinkowymi lub pikającą muzyczką.
Z tym konkretnym miejscem jest jednak związana pewna mroczna legenda, która stawia inny cień na obecną kapliczkę:
„Gdy Hiszpanie najechali na pobliskie tereny, to wymordowali wszystkich Indian, które stawili im wówczas opór. Małżonki, nie mogąc pogodzić się z nagłą stratą ukochanych i nie chcąc zginąć z rąk oprawców, popełniały masowe samobójstwa – skacząc wraz z dziećmi z wysokich skał Kanionu Sumidero. Miejsce zostało nawiedzone przez złe duchy, przez co jeszcze przez wiele lat zdarzały się tu przypadki samobójstw Indian, którzy kończyli swoje życie w korycie rwącej rzeki. „
źródło – opowieści przewodnika (prawdopodobieństwo zmyślenia – 50%)
Łódka pędzi(przez)wiatr
Druga część rejsu była już mniej przyjemna. Szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za wodnymi środkami transportu (zgłaszam się!). Łódka płynęła z prędkością 60 km/h, a wiatr wiał prosto w oczy. Nasze były dodatkowo zmęczone po podróży, dlatego mimowolnie się zamykały. Właściwie to jesteśmy pewni, że część drogi powrotnej przespaliśmy. Może dlatego minęła tak szybko.
Niech ktoś tu posprząta. Wielki Kanion = wielkie wysypisko
Jednak, żeby nie było tak idealnie – na miejscu przeraziła nas ilość śmieci. W pewnym momencie przewodnik zatrzymał łódź, abyśmy mogli zrobić zdjęcie. My wtedy ze smutkiem wyłączyliśmy aparat. Krokodyl, którego nam pokazywano, leżał w całości otoczony przez papierki po cukierkach i plastikowe butelki po coca-coli. Ciężko było na to patrzeć.
Nie jesteśmy w stanie zrozumieć tej sytuacji. Część ceny atrakcji przeznaczona jest właśnie na ochronę parku krajobrazowego. Myślę, że każdy byłby w stanie dorzucić kilka pesos, aby zobaczyć czyste otoczenie w tym pięknym miejscu. Mamy nadzieję, że zarządcy terenu kiedyś się opamiętają i zrozumieją, że doprowadzenie Kanionu do takiego stopnia jest czymś niedopuszczalnym. Niestety z tego co wiemy, sytuacja jest jaka jest od kilku lat i pozostaje jedynie naiwnie wierzyć, że kiedyś się ona zmieni.
Aktualizacja 2024: Przykro mi bardzo, ale wygląda na to, że problem wciąż występuje.
Kanion Sumidero – informacje praktyczne
- Na pokład warto zabrać wodę, olejek do opalania i nakrycie głowy. Łódka nie jest zadaszona, dlatego słońce będzie bezlitosne.
- Ostatni planowany rejs jest koło godziny 15:00. Jednak łódź może odpłynąć wcześniej, jeżeli zbierze się wystarczająca ilość osób. Lepiej być tutaj z samego rana.
- Przyjechaliśmy do portu z całym bagażem, dlatego spytaliśmy się od razu, czy możemy zostawić gdzieś plecaki na czas rejsu. Miła Pani z restauracji otworzyła nam zaplecze, gdzie cały dobytek naszej podróży cierpliwie czekał aż do powrotu z wody.
Koszt rejsu to 270 peso, niezależnie od wybranej firmy(jest ich kilka). W 2024 roku cena różni się w zależności od firmy i waha się pomiędzy 250-350 pesos. Słyszeliśmy też, że przewodnicy wymuszają napiwki.
Planujesz wyjazd do Meksyku? Zobacz pozostałe artykuły
Meksyk był pierwszym kierunkiem, który zwiedziliśmy z plecakami. Spędziliśmy tam wspaniałe 2 miesiące w 2021 roku, przemierzając kraj od Mexico City po Jukatan. Jeżeli również się tam wybierasz (a warto!), zajrzyj do pozostałych artykułów z meksykańskiej serii, które pojawiły się do tej pory na blogu:
- 3 dni w Mexico City – początek Meksykańskiej przygody
- Czy Meksyk jest drogi? Kosztorys naszej 2-miesięcznej podróży
- Cozumel – meksykańska wyspa z rafą koralową
- Kanion Sumidero na własną rękę – taniej i wygodniej?
- Chamula – tajemniczy kościół i coca-cola
- Jak się spakować w podróż do Meksyku? Gotowa lista pakowania
- Puerto Escondido – surferski raj z obietnicą spokoju
- Oaxaca – 3 dni w mieście smaków i haftowanych tkanin
Dotarłeś aż tutaj? Jest nam bardzo miło! Mogłabym jeszcze poprosić o obserwację na Instagramie? Dziękujemy!
Planujesz kolejny wyjazd? Jeżeli wpis okazał się przydatny i chciałbyś nas wesprzeć, dokonaj zakupu przez nasze linki afiliacyjne. Nie zapłacisz ani grosza więcej, a my otrzymamy niewielką prowizję.
Zarezerwuj hotel Booking | Kup bilet na transport 12Go |
Wyszukaj loty Kiwi | Zarezerwuj atrakcje GetYourGuide |
Chamula - tajemniczy kościół i coca-cola • mangobackpack
[…] centrum San Cristobal de las Casas szukamy colectivo, które zawiezie nas do wioski Chamula, w której żyje rdzenna ludność Indiańska z plemienia […]