...

Osaka w 2 dni – serce japońskiej rozpusty

Ogromna 3D reklama Kushikatsu — popularnej przekąski z Osaki

Osaka w Japonii to ponoć miasto wyjątkowe, tak jak jej mieszkańcy. Bardziej skłonni do łamania norm społecznych, które w innych japońskich miastach spajają społeczeństwo. Głośni, wulgarni, perwersyjni, niegrzeczni. Idealnie wpasowani w klimat miasta wypełnionego przepychem, kolorami i neonami. Miasta rozpusty, imprez i smaków. Osaka to chaos, który ciężko na pierwszy rzut oka zaakceptować. Który zachwyca dopiero z czasem.

Osaka, choć często pomijana przez osoby odwiedzające kraj po raz pierwszy, skupia miłośników smacznego jedzenia oraz najlepszych imprez. My odwiedziliśmy ją głównie z powodu tanich biletów z Busan w Korei, gdzie znaleźliśmy się podczas podróży po Azji Południowo-Wschodniej. Osaka była więc dla nas pierwszym przystankiem podczas podróży przez Japonię. Czy odkryliśmy ją z lepszej strony?

W poście znajdują się linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeżeli zakupisz wycieczkę, lot lub nocleg z mojego polecenia, otrzymam za to niewielką prowizję. Ty nie dopłacasz ani grosza. Dziękuję za wsparcie, dzięki Tobie jestem w stanie opłacić bloga!

Osaka – dzień pierwszy

Lotnisko w Osace – Kansai Airport

Do Osaki trafiliśmy prosto z Busan w Korei. Gdyby nasz wyjazd do Japonii nie był tak spontaniczny, prawdopodobnie przygotowalibyśmy się do niego dużo bardziej. Niestety zamiast tego utknęliśmy na kilka godzin na lotnisku Kansai International Airport, próbując jak najtańszym kosztem ogarnąć wszystkie bieżące sprawy. Ty nie musisz.

Przejazd pociągiem z lotniska do stacji Namba station kosztuje 970 yen i zajmuje około 45 minut.

  • Jeżeli nie posiadasz JR Pass to uważaj, aby wybrać dobrą linię (Nankai Rapid airport express train).
  • Bilety na pociąg można kupić jedynie gotówką, w specjalnym automacie.
  • Pieniądze najlepiej wypłacić w bankomacie SEVEN BANK (nie pobiera prowizji)
  • Karty SIM w lotniskowych automatach są drogie. Skorzystaliśmy z e-sim Airalo.
  • Za dalsze przejazdy możesz płacić kartą Suica. Jeżeli posiadasz iphone, nie potrzebujesz fizycznej karty. Możesz dodać ją do Wallet. W innym wypadku możesz zakupić kartę w 7-11.

Po dojechaniu na stację zakupiliśmy dzienne bilety na metro w Osace i zostawiliśmy bagaże w zamykanych szafkach. Cena za skorzystanie z nich to 500-700 yen za dzień, ale przy odrobinie umiejętności tetrisowych spokojnie można tam zmieścić dwa duże oraz małe plecaki.

Bilet całodniowy na metro w Osace.
Bilet całodniowy na metro w Osace.

Jednodniowy bilet na metro w Osace kosztuje 820 yen. Płacić można tylko gotówką.

Od razu rzuciliśmy się na 7-eleven i automaty z napojami, żeby spróbować japońskich nowości. Donut matcha, nad którym rozpłynęliśmy się tego dnia, okaże się naszą ulubioną przekąską z conbini (a spróbowaliśmy prawie wszystkich dostępnych słodkości).

Herbata w butelce i donut z matchą ze sklepu 7-eleven w Japonii.
Pierwsze zakupy w 7-eleven.

Kwintesencja Osaki, czyli Dotonbori

Dotonbori to kwintesencja Osaki. Ulica, na którą trzeba dotrzeć. To właśnie tutaj uderzył w nas ten typowy dla Osaki klimat, który ciężko jest uwiecznić na zdjęciach.

Rzeka Dotonbori widziana z Ebisubashi Bridge.
Rzeka w Dotonbori.

Tutaj wszystko jest ruchome, głośne i świecące. Zostaliśmy przytłoczeni kolorami i kształtami, a następnie wypluci wprost na zatłoczoną ulicę pełną hałaśliwych sprzedawców. Nigdy jeszcze nie widzieliśmy w jednym miejscu tylu różnorodnych szyldów i neonów. W pewnym momencie miałam wrażenie, że to wszystko zlewa się w jedną nieestetyczną całość.

Ogromna 3D reklama Kushikatsu — popularnej przekąski z Osaki
Kushikatsu

Skupiając jednak wzrok na pojedynczych elementach, zaczynamy się zachwycać. Widzimy detale, takie jak starannie pomalowane wejścia do restauracji. Gigantyczne rzeźby oraz tysiące malutkich potraw wykonanych z plastiku, które oglądaliśmy zza witryn restauracji.

Witryna z plastikowym jedzeniem w Osace.
Witryna z plastikowym jedzeniem w Osace.

Nawet niepozorna knajpka serwująca ramen przywitała nas instalacją w formie pałeczek wyciągających makaron z wielkiej miski.

W Dotonbori robimy pierwsze zakupy. Nie udaje nam się nawet zauważyć wielkiego ekranu z biegaczem Glico, który jest głównym symbolem tego miejsca. Jesteśmy zbyt zamroczeni informacjami o przecenach w sklepach z ubraniami.

Wielki znak Glico Man - jeden z najbardziej rozpoznawalnych widoków w Osace.
Słynny biegacz z Dotonbori.

Nasza garderoba jest już dość sponiewierana po kilku miesiącach przemierzania Azji Południowo-wschodniej i obiecaliśmy sobie, że pierwsze dni w Japonii poświęcimy na znalezienie ubrań, w których nie będziemy czuć się jak brudni hipsterzy. W ciągu ostatnich 30 min do zamknięcia H&M udało nam się zakupić wystarczająco lnianych ubrań, żeby czuć się dobrze do końca wyjazdu. W cenach, które stanowiły dosłownie ułamek polskich.

Kolorowa restauracja.
Kolorowa restauracja.

Targ Shin-Sai-Bashi-Suji

Kilka minut spacerem z Dotonbori znajduje się dość spory targ. Tutaj po raz pierwszy zobaczymy, jak wyglądają typowe japońskie ulice handlowe. Odmiennie niż na rozłożonych w chaotyczny sposób marketach Azji Południowo-wschodniej, tutaj wszystko ma swoje miejsce. Teren jest zadaszony, a sklepiki równo ułożone po obu stronach ulicy. Często tak zatłoczonej, że ruch jest jednostronny i chcąc kupić coś po drugiej stronie, trzeba najpierw przecisnąć się przez tłum rozzłoszczonych ludzi.

Targ jest idealnym miejscem na pierwsze doświadczenia kulinarne w Osace. Kuszą pięknie ozdobione słodycze, powietrze pachnie jak matcha. Im głębiej, tym więcej pojawia się natomiast stanowisk z grillowanymi szaszłykami oraz Takoyakami. Ceny są odrobinę zawyżone, jak na turystyczne miejsce przystało. Jednak znajdziemy tutaj wszystkie lokalne przekąski w jednym miejscu.

Główne danie Osaki – Okonomiyaki

Nie możemy zdecydować się co do pierwszego posiłku. Chcemy, aby było to coś wyjątkowego. Jednocześnie zmęczeni jesteśmy niemiłosiernie upałem i brakiem wegetariańskich opcji. Wybór pada na Okonomiyaki, czyli przysmak regionu Kansai. Wybieramy knajpę, która obklejona jest z każdej strony wyróżnieniami Michellin. Na witrynie kręci się plastikowe jedzenie, a przed lokalem stoi niewielka kolejka. Jeszcze przed wejściem wybieramy dania z menu. Kelnerka informuje nas, że nie ma możliwości domówienia niczego na miejscu. W Japonii jest już tak pospiesznie. Szybko trzeba jedzenie zamówić, szybko zjeść i wyjść. Zgadzamy się i po 15 minutach oczekiwania wchodzimy do lokalu.

Popularne danie z Osaki — Okonomiyaki.
Popularne danie z Osaki — Okonomiyaki.

Na stoliku między nami leży duża płyta grzewcza. Kucharka wita się z nami i kolejno wrzuca na nią składniki dania. Miesza masę jajeczną z chińską kapustą i podsmaża. Wybrane przez nas dodatki podgrzewa obok, zalewając wszystko skwierczącym sosem. Aromat dania unosi się w powietrzu, a nam burczy w brzuchach. Po krótkiej chwili danie jest gotowe i łopatką możemy przełożyć niewielkie porcje na talerze.

Okonomiyaki pozostawiają w nas jednak niedosyt smaku i niezaspokojony głód. We mnie również kapkę obrzydzenia na widok płatków rybnych, które przypadkowo znalazły się na wegetariańskiej porcji.

Shitennoji Temple

Nie chcąc marnować dnia idziemy odwiedzić najbliżej położoną Świątynię – Shitennoji Temple. Jest to podobno najstarsza świątynia buddyjska w Japonii. Według Google wszystko inne jest już zamknięte, chcemy wyrobić się na ostatni moment. Na miejscu stoi bramka opłat, nie ma tam już jednak nikogo. Szybko wchodzimy na miejsce, aby obejrzeć pierwszą dla nas, japońską świątynię. Rożni się ona od tych widzianych przez nas w innych państwach Azji. Piękna czerwona pagoda stoi pośrodku obszernego placu. Wszędzie widać malutkie lampeczki. Nocą cała świątynia musi błyszczeć, oświetlona ich blaskiem.

Shitennoji temple.
Shitennoji temple.

Jesteśmy zarówno podekscytowani, jak i przemęczeni. Robimy kilka zdjęć i staramy się szybko opuścić teren, gdy strażnik powoli zaczyna opuszczać bramę. Oprócz nas jest tu jedynie jeden zabłąkany turysta.

Wstęp do Shintennoji Temple kosztuje 300 yen w godzinach funkcjonowania świątyni. W momencie pisania tego posta jest to 8:30-16:30.

Zaraz obok świątyni znajduje się szkoła. To tutaj po raz pierwszy widzimy smutny obraz japońskiej turystyki. W oczy rzuca mi się tablica mówiąca (wyłącznie po angielsku): „Proszę nie wchodzić. To jest szkoła”. Czuję, że sama uczestniczę w tym procederze, zerkając na charakterystyczne uczniowskie mundurki, których naoglądałam się wcześniej w anime. Chowam telefon. Smutno mi się robi zawsze, gdy widzę robione z ukrycia zdjęcia mieszkańców, a szczególnie dzieci. W Japonii niestety jest to na porządku dziennym.

Shitennoji temple.
Shitennoji temple.

Shinsekai – drugie Dotonbori?

Następnie trafiamy do dzielnicy Shinsekai, która jest łudząco podobna do Dotonbori. Jedyną różnicą jest popularna wieża Tsutenkaku widoczna z głównej ulicy. To chyba najlepsze miejsce do zrobienia zdjęć, które oddają klimat Osaki. Chaotycznie rozłożone rzeźby, ruchome instalacje i kolorowa zabudowa. W tle natomiast nowoczesne wieżowce, które wyrastają z modernistycznej części miasta.

Wieża obserwacyjna Tsūtenkaku widziana z ulicy tętniącej życiem.
Tsūtenkaku

Dzielnica to idealne miejsce na wieczorny spacer. Japonia nocą zachwyca, rozświetlona tysiącami neonów.

Wielka 3D reklama machającego kota Maneki-neko.
Uroczy Maneki-neko.

Kaitensushi, czyli sushi z taśmy

W ramach kolacji wybieramy się po raz pierwszy na sushi. Do popularnej sieci KURA, gdzie tanio można sprawdzić, czym jest to słynne kaitensushi. Siadamy przy stoliku i na tablecie zamawiamy kolejne pozycje, które przyjeżdżają do nas na ruchomej taśmie. Możemy również wybierać spośród gotowych kompozycji, które przejeżdżają obok nas.

Dziewczyna wybierająca jedzenie na dotykowym tablecie w restauracji Kura Sushi.
Kura Sushi.

Szczególnie podoba nam się system, w którym za oddawanie talerzyków możemy wygrać kulkę z nagrodą. Na pamiątkę udaje nam się złapać jedną przypinkę.

Być może (no dobra, na pewno) nie było to najlepsze sushi, jakiego można spróbować w Japonii. Na pewno jednak najtańsze. Do tego całe doświadczenie spodobało nam się na tyle, że nie była to nasza ostatnia wizyta w lokalu tego typu.

Wieża z talerzyków w restauracji z sushi na talerzyki Kura Sushi.
Nasza wieża z talerzyków w Kura Sushi.

Namba i pierwsza wizyta w Donkach

Do hotelu wracamy ze stacji Osaka Namba, która jest jedną z największych w mieście. Kolejną godzinę spędzamy na poszukiwaniu pieczątki, która ostatecznie znalazła się w biurze turystycznym.

Krajobraz nocnej Osaki.
Osaka nocą.

w okolicy stacji po raz pierwszy odwiedzamy gigantyczny sklep (mega)Donki i nucimy pod nosem piosenkę, którą Kamil wyrył mi w głowie już kilka dni wcześniej. Spacerujemy po 5 piętrach, a chaos nawiedza nas coraz bardziej. Wybieramy pierwsze kitkaty i pocky, a w naszych żyłach zaczyna płynąć matcha.

Jeżeli nie wiecie o czym teraz mówię: Don Quijote to prawdopodobnie najsłynniejszy wśród turystów sklep w Japonii. Znajdziecie tutaj dosłownie wszystko, a spacerowanie między półkami stanowi dość ciekawą atrakcję. Której dopełnia zapętlona piosenka, która nie chce wyjść z głowy nawet kilka miesięcy po powrocie do domu.

Osaka – dzień drugi

Dziś w nocy wyjeżdżamy do Kyoto, jednak mamy przed sobą jeszcze kilka atrakcji w mieście. Ponownie zostawiamy bagaże w szafce na dworcu (tym razem płacimy 600 yen) i ruszamy na poszukiwanie śniadania.

Kamil łapie bento sprzedawane na stacji metra. Fachowo nazywa się to Ekiban i służy do posilenia się podczas jazdy pociągiem. My zmuszeni jesteśmy zjeść śniadanie oparci o słup przed sklepem.

Próbujemy również ciągnących się kulek ryżowych w karmelu, które są kolejnym przysmakiem Osaki. Jesteśmy gotowi na zwiedzanie.

Tradycyjny japoński deser Dango w opakowaniu na wynos.
Pyszne Dango!

Zamek w Osace (Osaka-jo):

Zamek w Osace widziany z ogrodu.
Zamek w Osace.

Największą atrakcją, którą trzeba (według przewodników, nie patrzcie tak na mnie) zobaczyć w Osace jest zamek. To kultowe miejsce, które znajduje się na większości pocztówek z miasta. Jak możecie się domyślić, wszystko co w Japonii nosi miano „popularne” powinno się zwiedzać jak najwcześniej. My niestety za bardzo lubimy spać, dlatego dusiliśmy się w przydługiej kolejce. Aby następnie trafić w tłum ludzi, przed którym ciężko było uciec.

Wystawa miniaturowych żołnierzy w zamku w Osace
Miniaturowi żołnierze w Osaka Castle

Wystawa zamkowa jest ciekawa i nie czuliśmy się znudzeni nawet po odwiedzeniu kilku pięter ekspozycji. Najbardziej spodobała nam się historia zamku, która wyświetlona została w interaktywny sposób, na małych ekranach, po których poruszały się kukiełki. W zamku znajduje się również wieża widokowa, z której można podziwiać miasto. Ciężko było jednak tutaj odetchnąć.

Dostępny do zwiedzania jest także park w okolicach zamku, który najlepiej odwiedzić wiosną. Wzdłuż ścieżek kwitną wówczas wiśnie, które są symbolem Japonii.

Za okazaniem dziennego biletu na metro obowiązuje Was bilet zniżkowy (540 yen), który można zakupić w kasie. Pozostałe osoby mogą zaopatrzyć się w bilet online, który zwalnia z oczekiwania w kolejce (600 yen).

Takoyaki, czyli smażone kulki z ośmiornicą

Po wizycie w zamku przyszedł czas na kolejne zderzenie z lokalną kuchnią. W okolicy znajduje się polecane miejsce, które sprzedaje Takoyaki. Są to kulki z ciasta, najczęściej wypełnione kawałkami ośmiornicy. Takoyaki często można zobaczyć na ulicznych straganach, gdzie skwierczą w specjalnych foremkach. Sprzedawcy sprawnymi ruchami obracają je, używając wyłącznie pałeczek. Gotowe, pachnące intensywnie kuleczki polewają majonezem i lokalnym sosem, a następnie doprawiają zieloną cebulką oraz płatkami rybnymi.

Japoński streetfood - Takoyaki.
Łódeczka Takoyaków.

Restauracja nazywała się Takoyaki-doraku Wanaka Osaka Castle Park, a porcja Takoyaków kosztowała 600 yen.

Nipponbashi – niegrzeczna dzielnica dla fanów anime

Zatłoczona ulica w dzielnicy Nipponbashi.
Nipponbashi.

Gdybyś spytał mnie przed wyjazdem, jak sobie wyobrażam Japonię, prawdopodobnie zobaczyłabym coś na kształt dzielnicy Nipponbashi (może w trochę grzeczniejszym wydaniu). To tutaj spotykają się miłośnicy mangi i anime, przemierzający liczne sklepy w poszukiwaniu ulubionych figurek. Po obu stronach ulicy spotkać można poprzebierane w skąpe kostiumy pokojówek dziewczyny, które zapraszają do kawiarni w stylu maid caffe. Jest ich tu mnóstwo, a każda o innej tematyce. Można powiedzieć, że Nipponbashi to mniejszy odpowiednik Akihabary w Tokyo.

Reklamy na wieżowcach w dzielnicy Nipponbashi.
Ogromne reklamy w Nipponbashi.

Resztę dnia spędzamy spacerując po okolicy, gdzie spełniamy kolejno marzenia, które rodziły się w naszych głowach na myśl o Japonii. Biegamy niczym dzieci między automatami na kulki, pokazujemy sobie kocie figurki i piszczymy co chwila „cute, kawaii” na widok witryn sklepowych. Chichoczemy, gdy z niepodpisanej niczym tajemniczej kulki za 500 yen wypadają stringi. Chłoniemy atmosferę Japonii, póki nie przytłoczyła nas ona całkowicie.

Maszyna z kulkami (bardzo popularne w Japonii).
Kulka z majtkami.

Co raz wpadamy na wielkie plakaty rozebranych japonek, które zapraszają do lokali z hostessami. Osaka słynie z nierządu, a głównym ośrodkiem skupiającym usługi towarzyskie jest właśnie Nipponbashi.

Odwiedzamy również Daiso, czyli jeden z naszych ulubionych japońskich sklepów (który odkryliśmy właściwie w Korei). To taki Dealz, ale wszystko kosztuje 100 yen. Do dyspozycji mamy kilka pięter oraz tyle artykułów, że nie wiadomo czego się chwytać.

Bardzo popularne w Japonii automaty z różnymi figurkami, zawieszkami i minaturowymi zabawkami.
Automaty z uroczymi figurkami.

Pierożkowa uczta, czyli gyoza

Zrobił się z tego wpisu mały przewodnik gastronomiczny, chociaż tego nie planowałam. Nie będę przepraszać. Podróże kulinarne to moje ulubione, spodziewajcie się tego więcej.

Na kolację wybraliśmy się na pierożki Gyoza, do których wzdychałam od pierwszego postawienia stopy na japońskiej ziemi. Wybraliśmy restaurację Gyozaoh! Dotonbori, ponieważ jako jedna z niewielu miała w menu dostępne wege opcje. Spróbowaliśmy więc dwóch rodzajów gyoza, do których dobraliśmy lokalne przystawki. Pikantne zielone ogórki oraz smażony bakłażan były całkiem smaczne.

Smażone pierożki gyoza w towarzystwie różnych przystawek.
Pierożki gyoza w „Gyozaoh!”.

Na deser złapaliśmy przy ulicy przepyszne Doriyaki, czyli japońskie gofry w kształcie ryby, wypełnione gorącym nadzieniem.

Taiyaki w ręku na tle restauracji, w której są serwowane.
Przepyszne Taiyaki!

Pożegnanie z Osaką

Ten nasz pobyt w Osace to kwintesencja pierwszych razów. Chociaż śmiało mogę powiedzieć, że nie zakochaliśmy się w mieście, to w naszych wspomnieniach pozostanie ono przedsmakiem (również dosłownie, bo zjedliśmy tu całkiem sporo) Japonii. Gorzko-słodkiej Japonii, którą jednego dnia uwielbialiśmy, by kolejnego nienawidzić. Do której po kilku miesiącach wzdychamy tęskno, czując kapkę masochizmu.

Japonio, Osako, obudziłaś w nas coś nowego. Za to dziękujemy. Nie możemy się doczekać, aż zobaczymy Cię podobnie.

Osaka – informacje praktyczne

Wielki japoński sklep Mega Don Quijote w Osace.
Mega Don Quijote w Osace.

Co jeszcze odwiedzić warto w Osace (i okolicach)?

  • Cup Noodle Factory – miejsce, w którym możesz zrobić własną zupkę błyskawiczną. Odwiedziliśmy to muzeum w Yokohamie, jednak drugi oddział znajduje się właśnie w okolicach Osaki. Dowiesz się tutaj, kto wynalazł makaron do zupki „chińskiej”, stworzysz własną kompozycję i pokolorujesz kubek wedle uznania. To super pamiątka, zdecydowanie warta wydania 1000 yen.
  • Universal Studio – to jedna z tych atrakcji dla której niektórzy specjalnie przyjeżdżają do Osaki. Jeżeli lubisz parki rozrywki (lub Harrego Pottera) to warto spędzić tutaj dzień.
  • Umeda Sky Building – nie przepadamy za odwiedzaniem wieżowców z punktami widokowymi, dlatego nie odwiedziliśmy Umeda Sky building. Jeżeli jednak jesteś w pobliżu i masz do wydania luźne 2000 yen, to możesz obejrzeć miasto z góry.
  • Redhorse Osaka Wheel – zbieraliśmy się na koło młyńskie kilkukrotnie, ale nie dotarliśmy. Opłaca się to jednak w przypadku wykupienia Osaka Amazing Pass.

Osaka Amazing Pass

Wiem, że ilość kart zniżkowych w Japonii może przytłoczyć. Jeżeli planujesz odwiedzenie kilku atrakcji w mieście, powinieneś zwrócić uwagę głównie na Osaka Amazing Pass. Karta umożliwia bezpłatne przejazdy komunikacją miejską oraz wstęp do najpopularniejszych atrakcji turystycznych, takich jak Umeda Sky Building, Osaka Wheel czy Legoland. Pamiętaj jednak, aby dokładnie policzyć opłacalność każdego z pakietów przez zakupem.

Osaka rajem dla foodies

Pewnie zauważyliście, że w poście wyjątkowo dużo napisałam na temat jedzenia. Nie tylko dlatego, że jestem teraz wyjątkowo głodna.

Lokalny wypiek melonpan o smaku czekoladowym.
Czekoladowy melonpan.

Osaka to raj dla Foodies, nazywana jest gastronomiczną stolicą Japonii. Wiele tradycyjnych dań pochodzi właśnie z tego regionu, a mieszkańcy spędzają na jedzeniu wyjątkowo dużą ilość czasu.

Co warto zjeść w Osace?

Udało nam się tutaj zjeść dania zarówno przepyszne, jak i okropne. Gdzie można smacznie spróbować lokalnych potraw?

  • Okonomiyaki – gorący omlet z kapustą oraz wybranymi dodatkami:
    • Namba Okonomiyaki Ajinoya Honten – słyszałam dobre opinie na temat tego miejsca. Niestety zastaliśmy zbyt dużą kolejkę.
    • Okonomiyaki Chitose – knajpka znajdująca się w turystycznej okolicy, niedaleko megaDonki.
  • Takoyaki – smażone kulki z ośmiornicą:
    • Takoyaki Wanaka Sennichimae – lokal polecany przez lokalsów, w okolicy stacji Namba.
    • Takoyaki-doraku Wanaka Osaka Castle Park – a tutaj Kamil zjadł smaczne Takoyaki w okolicy Osaka Castle.

Najgorsze jedzenie w Osace?

Miska pełna ramenu w restuaracji.
Najgorszy ramen w Japonii.

W Osace raczymy się też najgorszym „ramenem„, jakiego dane nam było spróbować w Japonii. Powiedziałabym „w życiu”, gdyby nie pewna ramenowa profanacja, jakiej doświadczyliśmy na Bali. Tak, wliczam zupki instant do rankingu. Właściwie smakował on identycznie jak zupka chińska. Z makaronem spaghetti, ugotowanym na twardo jajkiem i kawałkiem suchej bagietki. Lokal nazywa się „Halal ramen” i odwiedziliśmy go głównie dlatego, że w menu jest wege opcja, a przez lokalem dość długa kolejka. Wy nie popełniajcie tego błędu.

Gdzie spaliśmy w Osace?

Rezerwując nocleg w Osace patrzyliśmy głównie na ceny, które w okresie wakacyjnym są zdecydowanie zawyżone. Wybraliśmy jedną z najtańszych opcji w dobrej lokalizacji. Mogliśmy dojść spacerkiem do Osaka Castle, a obok nas było kilka stacji metra.

Pokój był dość mały (to już japoński standard), ale czysty. Do tego bardzo wygodne łóżko. Nie mamy do czego się przyczepić.

Zatrzymaliśmy się w hostelu $AND HOSTEL HOMMACHI EAST i za 3 noce (w pokoju ze wspólną łazienką) zapłaciliśmy ok. 340 PLN (12,9k yen). Rezerwacji dokonaliśmy przez Booking. Tutaj możesz sprawdzić aktualne ceny.

Pamiętaj, aby noclegi w Japonii rezerwować z wyprzedzeniem.

Jednodniowe wycieczki z miasta Osaka

Osaka była naszą bazą wypadową na jednodniowe wycieczki. Jednego dnia wybraliśmy się do Nary, drugiego do Kobe.

Większość osób odwiedza te miejscowości z Kioto, przejazdy z Osaki wydawały nam się jednak szybsze oraz tańsze. Jeżeli planujesz kilka przejazdów w regionie Kansai, koniecznie sprawdź dostępne passy. Jest ich mnóstwo i uznaliśmy, że w naszym wypadku żaden się szczególnie nie opłaca. Płaciliśmy więc za pojedyncze przejazdy kartą Suica.


Planujesz odwiedzić Osakę? A może już odwiedziłeś/aś to miasto? Daj znać w komentarzu! 🙂


Wybierasz się do Japonii? Zobacz więcej!

Do Japonii na własną rękę pojechaliśmy w lipcu 2024. Przejechaliśmy kraj od Osaki do Tokio, chłonąc lokalną kulturę, smaki i niesamowitą atmosferę. Przygotowaliśmy cały cykl wpisów na temat kraju płynącego ramenem. Jeżeli wybierasz się do Japonii, sprawdź koniecznie pozostałe publikacje:

Udanego (i smacznego) odkrywania Świata!


Podziel się

Możesz również polubić

2 komentarze

  1. Kioto w 2 dni - co zobaczyć w mieście gejsz? • mangobackpack

    […] Osaka – gastronomiczna stolica Japonii. Pełna barw, neonów, ruszających się rzeźb oraz wyjątkowych instalacji. Przejazd z Kioto zajmuje jedynie pół godziny, a klimat różni się diametralnie. […]

  2. Japonia na własną rękę. Praktyczne informacje przed wyjazdem • mangobackpack

    […] opcją. Występuje w wielu japońskich miastach, jest świetnie rozwinięte w Tokio, Kioto i Osace. W każdym z tych miast dostępny jest dzienny bilet, który uprawnia do nielimitowanych […]

Dodaj komentarz

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.