Czy w Peru jest drogo? Ile wydaliśmy podczas podróży?

Trekking 7 kolorów i spotkane po drodze alpaki, w tle ośnieżone szczyty

Dla większości podróżników, którzy decydują się na postawienie nogi w Ameryce Południowej, Peru jest wyborem numer jeden. Nie ma się co dziwić, jest to kraj niesamowicie bogaty w atrakcje historyczne oraz przyrodnicze. Do tego można dodać wciąż żyjącą tradycję oraz łatwość podróżowania, która wręcz zaskakuje na każdym kroku. Śmiało możemy powiedzieć, że Peru po prostu trzeba odwiedzić. Jest to kraj tak zróżnicowany, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. 

Jeżeli rozpocząłeś już planowanie swojej peruwiańskiej przygody, to pewnie pojawia się przed Tobą najważniejsze pytanie — Ile zabrać ze sobą pieniędzy do Peru? Jeżeli tak, jesteś w idealnym miejscu. Opowiemy o tym, czy w Peru jest drogo (naszym zdaniem), ile wydaliśmy podczas naszej 2-miesięcznej podróży oraz o tym, jak te koszty można jeszcze bardziej zredukować. 

Naszą podróż rozpoczęliśmy w Iquitos w Amazonii, następnie Amazonką oraz busem przeprawiliśmy się do Limy. Stamtąd pojechaliśmy do miasteczka Paracas, gdzie odwiedziliśmy pustynię Huacachina oraz zobaczyliśmy pingwiny i lwy morskie (tak, to dalej Peru!). Widzieliśmy również tajemnicze linie w Nazca i wzięliśmy udział w trekkingu w Kanionie Colca niedaleko białego miasta Arequipa. Spędziliśmy też prawie miesiąc w okolicy Cuzco, gdzie odwiedziliśmy większość popularnych stref archeologicznych. W tym Machu Picchu, do którego dotarliśmy poprzez 4-dniowy trekking Salkantay na własną rękę. Podróż zakończyliśmy w Puno, gdzie widzieliśmy pływające wyspy Uros na jeziorze Tititaca. 

Ile kosztowała nasza 61-dniowa podróż do Peru? 

15 629 zł/ 2 osoby (bez uwzględnienia biletów lotniczych*) 
Czyli około 128 zł dziennie w przeliczeniu na jedną osobę. 

Dużo? Mało? Odpowiedź brzmi jak zawsze — to zależy. Pomożemy odpowiedzieć na to pytanie, dokładnie analizując wydatki, które skrupulatnie zapisywaliśmy przez cały wyjazd.

Standardowo podzielone zostały one na kategorie główne, czyli: 

  • Jedzenie w restauracjach 
  • Zakupy spożywcze 
  • Zakwaterowanie 
  • Transport 
  • Atrakcje 
  • Pamiątki 
  • Inne, podzielone na kilka pomniejszych kategorii (pranie, internet, WC itp.) 
Procentowy udział konkretnych wydatków – TravelSpend

Wyprawa do Peru była częścią naszej 8-miesięcznej podróży po Ameryce Południowej, która rozpoczęła się w Kolumbii. Dlatego w budżecie nie ma uwzględnionych biletów lotniczych do kraju i z powrotem. W kategorii transport jest natomiast wliczony prom z miejscowości Santa Rosa do Iquitos, co można uznać za „przyjazd do Peru”. 
 
Uwaga! Z racji dużego wahania kursu peruwiańskiej waluty postanowiliśmy nie podawać zaokrąglonych cen w dalszej części artykułu. Powyżej podana kwota, którą wydaliśmy całościowo, podana jest przy założeniu, że kurs to 1 PLN = 0,8 PEN. 
 
Wszystkie ceny aktualne były w okresie 15.07-13.09.2022. 

Ile wydaliśmy na jedzenie w Peru? 

3148,26 zł / 2 osoby, czyli 25,8 zł dziennie za osobę. 

Peru zaskoczyło nas kulinarnie, bez dwóch zdań. Śmiało mogę powiedzieć, że podczas wyjazdu przytyłam kilka kilo, pomimo licznych trekkingów i setek kilometrów zrobionych podczas spacerów po klimatycznych miasteczkach. Jeżeli peruwiańska kuchnia kojarzy Wam się jedynie ze świnkami morskimi na patyku, to na pewno będziecie zaskoczeni tym, jak bogata jest oferta gastronomiczna tego kraju. Zarówno w kwestii potraw mięsnych, jak i wegetariańskich. Co w Ameryce Południowej wcale nie jest tak oczywiste. 

Polska dusza na pewno uraduje się na myśl, że Peruwiańczycy kochają ziemniaki. Chociaż jedzą je zazwyczaj w zupełnie innej formie, niż przywykliśmy podczas niedzielnych obiadków. Tutaj ziemniak dużo częściej pełni funkcję… surówki. Serwowany jest również jako popularna przystawka — papas ala Huancaina, czyli gotowana pyra w jasnym serowo-śmietanowym sosie oraz jako ozdoba na szczycie porcji spaghetti.

Ziemniaków spróbujecie z dużą dozą prawdopodobieństwa, gdy zdecydujecie się na Menu del Dia, czyli zestaw dnia. Dostępny jest w praktycznie każdej restauracji, zarówno turystycznej, jak i lokalnej. W odróżnieniu od np. Kolumbii zazwyczaj mamy do wyboru mnóstwo opcji. Standardowo zestaw składa się z przystawki (na przykład wspomnianych wcześniej ziemniaków, kawałków kurczaka lub sałatki z awokado) lub zupy, dania głównego (różnego rodzaju mięsa, jajka oraz makarony) oraz napoju. Czasami w cenie jest również deser. Za całość płaciliśmy zazwyczaj około 10-12 PEN. Na targach (np. w Cuzco) można dostać menu del Dia już za 6-7 PEN. Natomiast w najbardziej fancy knajpkach cena potrafi dochodzić do 35 PEN. 

Street-food w Peru

Miłośnicy street-foodu pokochają natomiast papas rellenas, czyli ziemniaki nadziewane mięsem lub jajkiem. Smażone na głębokim tłuszczu. Sprzedawane na ulicznych stoiskach, za około 2 PEN sztuka.

Jeżeli już o street-foodzie mowa, to zdecydowanie się nie zawiedziecie. Jak w każdym kraju Ameryki Południowej, w Peru znajdziecie również empanady, czyli smażone pierożki z przeróżnymi nadzieniami za ok. 2 PEN. W ramach szybkiego śniadania warto też skusić się na bardzo tanie kanapki (ok. 1-2 PEN), które sprzedawane są w towarzystwie czarnej kawy na każdym rogu. Do wyboru zazwyczaj jest sporo opcji mięsnych, jajecznych (koniecznie spróbujcie z omletem!), a nawet wegańskich (np. z awokado). 

Innymi popularnymi opcjami są szaszłyki (5 PEN), Picarones (pączki ze słodkim syropem) za 5 PEN, Rocoto (faszerowana papryka) za około 3,5 PEN czy churrosy za 4 PEN. 

Restauracje w Peru

Zła wiadomość jest taka, że jeżeli nie macie zamiaru jadać zestawów dnia lub chcielibyście w krótkim czasie spróbować wielu potraw, to prawdopodobnie zapłacicie dużo więcej. W przeciętnej restauracji (lokalnej) dania główne są zazwyczaj droższe niż cały 3-daniowy lunch. Ceny oscylują pomiędzy 15-20 PEN. Przystawki można dostać za około 7-12 PEN, natomiast za ok. 5-7 PEN otrzymacie koktajl owocowy. 

Najtańszą opcją poza godzinami lunchowymi jest Chifa, czyli… peruwiański Chińczyk. Czasy wielkiej emigracji obywateli Chin do Peru poskutkowały otwarciem licznych restauracji, w których starali się oni odwzorować smak domu, dostosowując się do warunków i produktów dostępnych w Peru. Chifa znajduje się w większości miast i praktycznie każda dysponuje obszernym menu. Porcje zazwyczaj są gigantyczne, jedna na pół zdecydowanie starczy na średni głód. Podstawowe dania oscylują w granicach 10-15 PEN. Najtańszą opcją jest zawsze uwielbiana przed Peruwiańczyków Chaufa, czyli smażony ryż z dowolną proteiną (już od 7 PEN). 

Fast-food w Peru

Przyznajemy też, że kilka razy zdarzyło nam się zjeść obiad w sieciówce. Mamy słabość do Amerykańskich street-foodów, dlatego korzystaliśmy z okazji i stołowaliśmy się na przykład w naszym ukochanym Taco Bell w Limie. Za zestaw płaciliśmy średnio 26 PEN. Nie omieszkaliśmy również spróbować słynnych bułeczek cynamonowych od Cinnabon, które zdecydowanie nie należą do najtańszych (ok. 20 PEN/sztuka). Kilka razy zjedliśmy też naszą ukochaną pizzę z Papa Johns (ok. 36 PEN za największy rozmiar). 

Ile kosztuje transport w Peru? 

2713 zł / 2 osoby, 

22,23 zł dziennie za osobę. 

Na temat transportu zbiorowego w Peru zostało powiedziane już wiele dobrego, a my się pod tym podpisujemy rękoma i nogami. Nigdzie dotychczas nam się tak komfortowo nie spędzało nocy na kółkach. Firm jest wiele, ale praktycznie każda operuje tymi samymi pojazdami. Najbardziej polecana firma to Cruz Del Sur i nią jeździliśmy najczęściej. Siatka jest rozległa, można nimi dojechać w każde turystyczne miejsce. W cenie często są przekąski i woda (chociaż nie jest to standard). Bagaże nadawane są wcześniej, więc nie musimy bać się kradzieży. Na pokładzie znajdują się zasłonki odgradzające pasażerów oraz bardzo wygodne podnóżki. 

Podczas zakupu biletów na pewno zwróci Waszą uwagę rozróżnienie na cama oraz semi-cama. Różnica polega na kącie, do jakiego maksymalnie można odchylić fotel oraz ilości współpasażerów na piętrze. Zazwyczaj bilety w opcji cama są droższe około 10-15% i nie uważamy, aby było to opłacalne. Często zdarzało się, że droższe fotele były udziwnione i przez to mniej wygodne. Kto kiedykolwiek spocił tyłek od siedzenia cały dzień na skórzanym fotelu, prawdodobnie wie co mam na myśli. 

Bilety można kupować na dworcu autobusowym oraz przez internet. Zazwyczaj korzystaliśmy z tej drugiej opcji, bo nie było między nimi żadnej różnicy cenowej (jak na przykład w Boliwii). Trzeba pamiętać, że przy zakupie biletu online zazwyczaj i tak trzeba udać się do stanowiska danej firmy i poprosić o wydruk. 

Opłata dworcowa

Tym, co w pierwszej chwili może w Peru dziwić oraz irytować, są… opłaty za korzystanie z dworca. Chodzi o bardzo niskie kwoty (ok. 1-3 PEN), ale istnieją na większości terminali zbiorowych. Należy wtedy udać się do okienka z biletem, odstać w pokaźnej kolejce i z potwierdzeniem zapłaty udać się na swojego busa. Niekiedy płaci się już po wejściu na pokład. Prowizji tej można uniknąć wybierając przejazdy firmą Cruz Del Sur, ponieważ w większości miast posiada ona prywatne dworce autobusowe. 

Przykładowe ceny naszych przejazdów (za jeden bilet): 

  • Cuzco-Puno: 43 PEN 
  • Lima-Paracas: 51 PEN 
  • Paracas-Ica: 17 PEN 
  • Nazca-Arequipa: 131 PEN 

Przejazdy krótkodystansowe w Peru 

W każdym mieście znajdują się również autobusy krótkodystansowe. Zazwyczaj w formie colectivo, czyli malutkich busików, które zatrzymuje się w dowolnym miejscu. Pojedynczy przejazd nie kosztuje zazwyczaj więcej niż 5 PEN na krótkim dystansie. Zdarza się jednak, że musimy nim podjechać do popularnych atrakcji. Wtedy cena może wynieść nawet 40 PEN. 

W Limie funcjonuje rozbudowany transport publiczny, który jest w większości prywatny. Dlatego początkowo zwykła przejażdzka nowoczesnym autobusem może się okazać niemałym wyzwaniem. Ciężko połapać się w przystankach oraz numerach linii, ponieważ google. maps często wprowadza w błąd. Najlepiej spytać się lokalnej osoby, podając nazwę ulicy, na którą chcielibyśmy się dostać. Pojedynczy bilet kosztuje około 1,5-2 PEN. 

Najczęściej korzystaliśmy z transportu lokalnego w Cuzco, gdzie za bilet płaciliśmy w zależności od odległości około 1-2 PEN. Busiki są dobrze zorganizowane i dojeżdżają do wielu atrakcji na obrzeżach miasta. 

Przykładowe ceny przejazdów Colectivo: 

  • Arequipa-Cabonacade: 50 PEN 
  • Cuzco-Chinchero: 6 PEN 
  • Ollantaytambo-Urubamba: 2,5 PEN 
  • Nazca-Mirador: 5 PEN 

Transport wodny 

Dodajemy tę kategorię na wszelki wypadek, gdyby ktoś z Was również miał w planach dopłynięcie do Peru Amazonką. Istnieje taka opcja przeprawy z Brazylii, Ekwadoru oraz Kolumbii. Nasłuchaliśmy się cudownych historii o tanich promach długodystansowych, wyjeżdżających z Santa Rosa i cumujących w Iquitos. Jednak nie dane nam było się takim zabrać (o tym również kiedyś powstanie wpis). 

Szybki prom (16h) z Santa Rosa do Iquitos kosztował 160 PEN za osobę. Również szybka (podobno) łódź z Iquitos do Pucallpa wyniosła nas 230 PEN za osobę. Przejazd trwał ponad 60 godzin, w cenie były 3 posiłki na pokładzie. 

Transport wynajmowany 

Przyznajemy się, że zupełnie nie mamy pojęcia, jak wygląda kwestia wynajmu samochodu w Peru. Nie braliśmy takiej opcji zupełnie pod uwagę. Nie znamy też nikogo, kto postanowił zwiedzać Peru własnym autem. Głównie ze względu na komfortowe autobusy, obszerną siatkę połączeń i niskie ceny transportu zbiorowego, nie wydaje nam się to najlepszą opcją. 

Jedynym miejscem, w którym pożałowaliśmy braku 4 (albo chociaż 2) kółek były okolice Świętej Doliny Inków, a konkretnie znajdujących się tam ruin. W najbardziej turystyczne miejsca nie da się dojechać colectivos, co wymusza na turystach korzystanie ze zdecydowanie zbyt drogich taksówek. Najtańszą alternatywą są kilkugodzinne trekkingi do stref archeologicznych (tę opcję wybraliśmy), jednak nie polecamy jej w przypadku braku czasu i przy kiepskiej kondycji fizycznej. Gdybyśmy mieli ponownie wybrać się w te rejony, zastanowilibyśmy się nad wypożyczeniem skutera na te kilka dni. 

Motor wypożyczyliśmy jednak podczas wyjazdu tylko raz, w miejscowości Paracas. Uważamy, że tam własny pojazd jest całkowicie niezbędny dla miłośników zwiedzania na własną rękę. Do przejechania mieliśmy około 40 kilometrów, więc bardziej wysportowani podróżnicy mogą również skorzystać z wypożyczalni rowerów. Jednak przy dwóch osobach cena jest wyższa niż za motor, który znacznie zwiększa komfort zwiedzania (to w końcu pustynia). Za wypożyczenie jednośladu (125cc) na jeden dzień zapłaciliśmy 100 PEN, po zakończeniu zwiedzania zatankowaliśmy za 18 PEN, ale… nie było to koniecznie. Warto spytać się w wypożyczalni, czy benzyna jest w cenie, ponieważ w Peru jest to podobno standardem w wielu turystycznych miejscach. My wzięliśmy za pewnik, że po użytkowaniu musimy pojazd zatankować i wprawiliśmy tym faceta z wypożyczalni w niemałe zdziwienie. 

Taxi 

Nie wiemy zbyt dużo na temat taksówek w Peru, ponieważ nie przepadamy za korzystaniem z tego środka transportu. Byliśmy zmuszeni skorzystać jedynie raz, ale kierowca zabrał nas w bardzo okazyjnej cenie. W zasadzie to przez całą drogę wietrzyliśmy spisek, a on po prostu chciał zwrotu za paliwo, bo i tak potrzebował dostać się w to miejsce (10 PEN za 30 minut, standardem na tej trasie jest 50 PEN). 

W Limie działa Uber, chociaż nie jesteśmy pewni jak z legalnością. Otrzymywaliśmy sprzeczne sygnały, dlatego lepiej od razu usiąść z przodu (kierowca może o to poprosić). Skorzystaliśmy z tej opcji, aby dostać się wieczorem z dość szemranego dworca w Limie do naszej noclegowni. Za 15-minutowy przejazd zapłaciliśmy około 11 PEN. 

W miastach na terenie Amazonii głównym środkiem transportu są Tuk Tuki, które mieszkańcy nazywają po prostu Taxi. Jest ich multum, wystarczy pomachać ręką i znajdziemy kierowcę w przeciągu niecałej minuty. Średni koszt przejazdu na terenie Iquitos oraz Pucallpy to 5-6 PEN, niezależnie od ilości osób w pojeździe (chociaż więcej niż 3 raczej się nie zmieszczą). Kierowcy często oszukują, dlatego warto ustalić cenę przed wejściem i nie zgadzać się na zawyżone kwoty. 

Ile kosztują atrakcje w Peru?

3438zł za dwie osoby. 

W Peru postanowiliśmy, że nie będziemy oszczędzać na atrakcjach. Było ich naprawdę sporo i nie żałujemy ani jednej złotówki. Chociaż ceny mogą negatywnie zaskoczyć. Szczególnie gdy ktoś odwiedził już wcześniej inne kraje Ameryki Południowej i ma porównanie, atrakcje w Peru mogą wydawać się nieproporcjonalnie drogie. Jednak przy odrobinie organizacji można w tej kwestii sporo zaoszczędzić. Szczególnie jeżeli nie boisz się kombinować na własną rękę. 

W Cuzco największą oszczędność można odczuć, zakupując bilet turystyczny, który w zależności od opcji, umożliwia odwiedzenie od 3 do 14 popularnych atrakcji. Najdroższa (i najbardziej polecana) opcja kosztuje 130 PEN i jest ważna przez 10 dni. W tym czasie można odwiedzić każdą z atrakcji. 

Lwią (a może jaguarzą) część naszego budżetu pochłonęła Amazonia, którą rozpoczęliśmy swoją Peruwiańską przygodę. Jednak 4 dni w dżungli były warte każdych pieniędzy i z perspektywy czasu uważam, że naprawdę nie przepłaciliśmy. Po małych negocjacjach udało nam się uzyskać cenę 725 PEN za osobę. 

Wycieczka do Amazonii - przewodnik przedzieraliśmy się przez błoto
Wycieczka do Amazonii

Zupełnie inaczej podchodzimy natomiast do ceny biletu na najpopularniejsze ruiny w Peru – Machu Picchu. Naszym zdaniem najtańsza opcja za 156 PEN jest zdecydowanie zbyt droga w stosunku do tego, co otrzymujemy. Wprowadzenie circutów, czyli różnych tras spacerowych, tylko pogarsza sytuację. 

Natomiast już sama droga na Machu Pichu była jedną z przygód, które zapamiętamy prawdopodobnie do końca życia. Zdecydowaliśmy się na Salkantay, który już w podstawowej wersji z przewodnikiem jest tańszy od popularniejszej Inca Trail. Postanowiliśmy przejść trekking na własną rękę, dzięki czemu zaoszczędziliśmy naprawdę sporo. 4-dniowa wyprawa kosztowała nas 520 PEN za osobę. 

Przykładowe ceny atrakcji za osobę: 

  • Rejs Islas Balletas: 40 PEN 
  • Wejście na teren Paracas: 11 PEN 
  • Buggy tour Huacachina: 55 PEN 
  • Zorganizowana wycieczka na Górę 7-kolorów: 95 PEN 

Ile kosztuje zakwaterowanie w Peru?

3026zł/2 osoby = 1513zł / osoba za pobyt. 

Średni koszt pokoju 2-osobowego to około 50zł za noc. 

W porównaniu do cen atrakcji, zakwaterowanie na terenie Peru wyszło nas całkiem tanio. Zazwyczaj wybieraliśmy pokoje 2-osobowe z dostępem do internetu, najczęściej ze wspólną łazienką. W większości miejsc zupełnie nie opłacało się nocować w dormach, ponieważ cena za dwa łóżka była identyczna (a nawet wyższa) od prywatnego pokoju. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie wyłącznie podczas trekkingu Salkantay, ponieważ była to jedyna dostępna opcja. 

Standard zakwaterowania był różny, ale nie odstawał od europejskich pensjonatów. Nocowaliśmy najczęściej w hostelach i nie narzekaliśmy na brud. Nigdy nie mieliśmy też dodatkowych lokatorów w postaci karaluchów. W Peru ani razu nie skorzystaliśmy z prześcieradła turystycznego, które traktujemy jako ochronę przed podejrzaną pościelą. W odróżnieniu od Kolumbii, chyba nigdzie nie zaskoczyła nas zimna woda pod prysznicem. Papier toaletowy również jest w standardzie. 

Czasami w cenie noclegu było również proste śniadanie, składające się z jajek lub płatków z mlekiem. W Cuzco mieszkaliśmy przez 3 tygodnie w pensjonacie (ok. 45 PEN/ 2 osoby), gdzie codziennie mieliśmy mały bufet, a właściciel przygotowywał na świeżo jajka w dowolny sposób. 

Najtańszy pokój 2-osobowy kosztował nas 25 PEN (Pucallpa), a najdroższy 95 PEN (Hidroelectrica) za noc. 

Do tej kategorii wrzuciliśmy również 20 PEN za prysznic dla dwóch osób, które musieliśmy ujścić podczas trekkingu Salkantay. Niestety standardem jest, że trzeba za to zapłacić osobno. Mniejszym standardem jest już ciepła woda. 

Zakupy spożywcze w Peru

1076 zł 

Zakupy spożywcze potraktowaliśmy jako osobną kategorię, chociaż nie da się ich jednoznacznie oddzielić od jedzenia. Szczególnie w przypadku przekąsek czy owoców zakupionych na targach. 

Dużą część budżetu stanowiły napoje, a szczególnie narodowy napój Peru – Inka Cola. Piliśmy ją litrami, tak samo jak sprzedawane na ulicy słodkie „kompoty” – Chichę z fioletowej kukurydzy oraz Maracuyę. Półlitrowa Inka w markecie kosztowała około 3 PEN, natomiast uliczne Refrescos około 2 PEN. W regionach z dużym zanieczyszczeniem wody kranowej piliśmy butelkowaną za około 1 PEN, staraliśmy się jednak jak najwięcej korzystać z butelki Dafi z filtrem. 

Kupowaliśmy również duże ilości soczystych owoców na targach. Kilo mandarynek lub pomarańczy kosztowało około 2PEN, truskawek albo jabłek 5PEN, sztuka papai albo ananasa około 2-3 PEN. 

Często próbowaliśmy również lokalnych słodyczy oraz deserów. Nie spodziewaliśmy się, że w Peru zjemy najlepsze ciasta w życiu. Toteż każde wyjście na targ kończyło się ciastem czekoladowym (ok. 3 PEN), limonkowym (ok. 5 PEN) lub Massamora (ok. 4 PEN), czyli słodkim kisielem z lokalnych owoców. 

Ratowały nas również suszone owoce oraz orzechy, w które zaopatrywaliśmy się na targach przez trekkingami. Zazwyczaj dość spore stoiska miały w swojej ofercie około 30 rodzajów bakalii i można było je dowolnie mieszać w cenie 4-5 PEN za 100g. Być może nie było to zbyt opłacalne w przypadku orzeszków ziemnych, ale ileż my się najedliśmy pistacji oraz orzechów brazylijskich. 

Czy opłaca się gotować samemu? 

Gdy odwiedzamy nowy kraj, w pierwszej kolejności staramy się zorientować, czy jedzenie w restauracjach jest dużo droższe niż samodzielne gotowanie w hostelach. W Peru rachunek okazał się bardzo jednoznaczny – lokalne jadłodalnie są sporo tańsze. Typowe produkty (np. ser żółty, jajka czy fasola w puszkach) były w Peru zbyt drogie, aby opłacało się szykować chociażby śniadanie samemu. Mimo to wybieraliśmy czasem taką opcję, aby przemycić do diety trochę więcej warzyw, których na próżno było szukać w gotowych opcjach kanapkowych. 

Przykładowe zakupy na kanapki w większym markecie: ser żółty, 2 bagietki, pomidor oraz ogórek to 14,4 PEN. W większości knajpek za 7 PEN można było zjeść normalne śniadanie z jajecznicą oraz kawą. 

Wielokrotnie próbowaliśmy robić rachunek sumienia w Cuzco, gdzie mieliśmy dostęp do kuchni. Jednak zakup produktów do zrobienia obiadu znacznie przewyższał kwotę 12 PEN, którą wydawaliśmy na targu za 2-osobowy lunch. 

Ile kosztują pamiątki w Peru?

1356 zł 

Potraktujemy to wyjątkowo jako osobną kategorię, ponieważ w Peru wydaliśmy wyjątkowo dużo na pamiątki. Nigdzie indziej nie byłam tak oczarowana pierdółkami na straganach, zostałam totalnie urzeczona tymi charakterystycznymi kolorowymi wzorkami i wyszywanymi alpakami obecnymi na każdym targu. 

Nie znam osoby, która wróciłaby z Peru bez chociaż jednego swetra. Kuszą one na każdym rogu i mimo dość niewielkiego wkładu wełny z alpaki, dodanego do pokaźnego procentu akrylu, cieszą się niesamowitym zainteresowaniem wśród turystów. Chociaż nie tylko, bo lokalsi również pomykali w nich wieczorami. Cena takiego sweterka waha się między 35-60 PEN, zależnie od rozmiaru i miasta. Niestety zazwyczaj trzeba niższą cenę samodzielnie utargować, chociaż nie jest to standardem w każdym miejscu. Najtańsze rzeczy można dostać w Cuzco, celując w większe sklepy z pamiątkami, gdzie ceny są już nadrukowane na produktach. Tam też zaopatrują się lokalne babcie, które całymi dniami chodzą ze sweterkami po głównych ulicach miasta, sprzedając je za podwójną cenę. Warto również poszukać w chińskich sklepach ze wszystkim, gdzie często lądują gorzej sprzedające się pamiątki. Śliczne kosmetyczki w charakterystyczne wzory upolowałam tam za połowę ceny z targu (ok. 6 PEN /sztuka). 

Popularnymi pamiątkami są również chusty. Najtańszą opcję z bawełny można dostać za 15-20PEN, natomiast niesamowicie przyjemny w dotyku szal z (podobno) dużą domieszką alpaki można dostać już za 50-60 PEN. Popularny w Peru kapelusz z wełny to wydatek rzędu 60-80 PEN, natomiast kolorowy pasek do niego to 15-20PEN. 

Znaczek do Europy kosztuje niecałe 11 PEN, a pocztówka około 1,5-2 PEN. Średnia cena za magnes to 3-5 PEN. 

Odrobina luksusu? 

W większości dużych miast znajdują się również luksusowe ceny z produktami z baby alpaki. Można tam zakupić dosłownie wszystko. Szale, koszulki, swetry, spodnie czy skarpetki. To jedyne miejsca, które oferują gwarancję autentyczności składu, popartą metkami oraz certyfikatami. Jednak za odpowiednio wyższą cenę, która wynosi około 200-300 PEN za sweter czy 90-150 PEN za cienki szal. Produkty te są niesamowicie miłe w dotyku, delikatne i lekkie. Przyznaję, że przy odrobinie większym budżecie, chętnie zakupiłabym kilka rzeczy z takiego sklepu. Żałuję, że nie sprawiłam sobie ani jednej rzeczy z baby alpaki podczas wyjazdu. 

Popularnymi pamiątkami dla smakoszy są czekolady smakowe, wyrabiane w Cuzco. Dostępne w kilkudziesięciu wariantach, z bardzo dobrym składem (ok. 3-4 PEN za małą tabliczkę). Oraz lokalny słodki alkohol, w równie wielu odsłonach smakowych. Butelka to około 15 PEN

Wyposażenie trekkingowe 

Większość turystów zmierza do Peru w celu poeksplorowania gór na popularnych szlakach trekkingowych. Dlatego zupełnie nie ma tutaj problemu ze skompletowaniem lepszego ekwipunku. Szczególnie w Cuzco, które jest bazą wypadową na najpopularniejsze szlaki. Znajduje się tu mnóstwo sklepów popularnych i droższych marek, takich jak Salewa, Jack Wolfskin czy Colombia. Tańszych opcji można szukać w sklepach dla lokalsów oraz na targach. Jeżeli wasze wyposażenie składa się głównie z rzeczy zakupionych w Decathlon i wolelibyście zostać przy tej półce cenowej (tak jak my) to polecamy zaopatrzyć się przed wyjazdem. 

My musieliśmy wyposażyć się w w kijki trekkingowe (50 PEN za 2 sztuki), latarkę czołówkę (25PEN) oraz pojemniki na jedzenie (6PEN), zakupy zrobiliśmy w sklepie z pamiątkami. 

Inne, czyli pozostałe wydatki

Wybaczcie proszę te 3 języki. Nie wiem, jak to się właściwie stało.

870,6 zł 

Płynnie przechodzimy do ostatniej i mojej najmniej lubianej kategorii, czyli inne. W wolnym tłumaczeniu – rzeczy, na których można zaoszczędzić najwięcej. 

Kawa 

262,48 zł 

Podczas tego wyjazdu postanowiłam uczynić z tego osobną kategorię, aby móc później pokajać się nad kwotą wydaną w Starbucks. Bo w Peru odwiedziliśmy go chyba więcej razy niż przez całe dotychczasowe życie w Polsce. Głównie dlatego, że był tam najlepszy internet i mogliśmy w spokoju spędzić całe dnie, pisząc posty i planując dalszą trasę. Po kilku razach zreflektowaliśmy się jednak i zmieniliśmy miejsce naszego koczowania na McDonalds. 

Największa kawa sezonowa w Starbucks kosztowała około 15-17PEN, a McFlurry z kuponu 5,5 PEN. 

Kilka razy kupiliśmy też kawę na ulicy, laną bezpośrednio z wielkiego termosu. Zazwyczaj mały kubeczek kosztował 1 PEN. 

Pranie 

143,67 zł 

Słyszałam kilka historyjek o podróżnikach, którym udało się zupełnie zrezygnować z tej opłaty. Ciężko mi sobie jednak wyobrazić większy koszmarek niż pranie ubrań w ręku przez 8 miesięcy. (Powiedziała osoba, która przez cały ten czas pomieszkiwała w hostelach i zapomniała jak się używa odkurzacza czy ścierki do kurzu). 

Pralnie w Peru okazały się droższe niż w Meksyku, do tego niesamowicie irytujące. Nieoceniona okazała się waga podręczna, którą zawsze braliśmy ze sobą. Ciężko bowiem znaleźć miejsce, które nie oszukiwało na ilości kilogramów. Notoryczne było również gubienie ubrań, które znajdowały się później w torbach spakowanych dla innych klientów. Dlatego ważyliśmy paczuszki zarówno przed oddaniem, jak i po. 

Średnia cena za kilogram to około 4-5 PEN, najwięcej zapłaciliśmy w Arequipa (29 PEN za 3,5kg). 

Prowizje za wypłaty 

127 zł 

Na całe szczęście w Peru nie było ciężko ze znalezieniem bankomatów, które nie pobierały prowizji. Najczęściej korzystaliśmy z Caja Arequipa oraz Banco de la Nacion. 

Nie uniknęliśmy jednak opłat za przekroczenie progu darmowych wypłat z karty Revolut. Darmowy pakiet pozwala na wyciągnięcie z bankomatu 800 zł miesięcznie bez prowizji, co na warunki Peruwiańskie byłoby bardzo ciężkie. W praktycznie każdym hostelu czy restauracji musieliśmy płacić gotówką. 

Napiwki 

139,36zł 

Na napiwki wydaliśmy stosunkowo niewiele. Teoretycznie istnieje tutaj reguła mówiąca o tym, że kelnerzy powinni otrzymywać 10% serwisu. Jednak z naszego doświadczenia wynika, że w lokalnych knajpkach byli tym raczej zdziwieni. Lokalsi ich raczej nie zostawiali. 

My staraliśmy się zostawiać napiwki we wszystkich knajpkach, w restauracjach dla turystów niekiedy były one już doliczone do rachunku (wtedy uwzględnialiśmy to w kategorii jedzenie). Większość naszego budżetu jedzeniowego obejmowała jednak street-food oraz przekąski, w takich miejscach nie zostawialiśmy tipów. 

Kosmetyki 

126, 37zł 

Podróżowaliśmy w czasie pandemii, dlatego w tej kategorii umieściliśmy również maseczki. Mam nadzieję, że nikomu więcej się ta informacja nie przyda, ale dwie sztuki zakupione pod sklepem kosztowały zazwyczaj 1 PEN. Pakowane podwójnie były nie bez powodu, bo w większości miejsc (np. w galeriach handlowych czy autobusach) trzeba było mieć założone obie jednocześnie. 

Poza standardowymi uzupełnieniami kosmetyków musieliśmy również zaopatrzyć się w repelenty (ok. 20 PEN za 150ml) oraz płyn do soczewek. Jeżeli nosicie soczewki to gorąco polecam przywieźć ten ostatni ze sobą, bo butelka 300 ml kosztuje koło 50 PEN. 

Przyznaję, że tutaj mogliśmy nie być do końca rzetelni, ponieważ nie rozdzielaliśmy wszystkich paragonów marketowych na zakupy spożywcze oraz kosmetyczne. 

Internet 

60,5zł 

Korzystaliśmy z karty Movistar, jednak Claro jest równie popularne. Za 3 GB internetu oraz nową kartę sim zapłaciliśmy 40 PEN, następnie 10 PEN za doładowanie na kolejne 10 dni. 

WC 

11,15 zł 

Nie wiem jak to się stało, że tak mało zapłaciliśmy za toalety publiczne. Strzelam, że w tym wypadku nie byliśmy do końca rzetelni i mogliśmy wydać kilka złotych więcej. Chociaż faktem jest, że staraliśmy się korzystać z tych darmowych na dworcach autobusowych oraz w galeriach handlowych. 

Koszt skorzystania z WC to zazwyczaj 1 PEN. Zdarzają się cenniki, w których opłata zależna jest od planów łazienkowych. 

TIP: Zawsze zabieraj ze sobą chusteczki higieniczne, ponieważ za papier toaletowy trzeba dodatkowo zapłacić. Pomijając, że wydawany jest w mikroporcjach i często trzeba poprosić o więcej. 


Mam nadzieję, że wpis pomoże Ci w zaplanowaniu budżetu potrzebnego do zrealizowania podróży marzeń. Pamiętaj, że każdy zwiedza inaczej i Twoje wydatki mogą być kilkukrotnie wyższe lub niższe. Nasze zestawienie warto więc traktować wyłącznie orientacyjnie. Udanego wyjazdu!

Możesz również polubić