Korea nigdy nie była naszym marzeniem. Znaleźliśmy się tutaj przypadkiem, jak wiele osób odwiedzających ten (niestety, kajamy się!) niedoceniony jeszcze kraj. Który zauroczył nas na tyle, że od razu po powrocie zaczęliśmy rozmyślać nad możliwością przeprowadzki, a moja…
Kuchnia koreańska niesamowicie nas zaskoczyła. Nie spodziewaliśmy się, że po naszej krótkiej wizycie w Korei Południowej tak bardzo zatęsknimy za słodkim zapachem pasty gochujang oraz sprężystych klusek tteokbokki. Że jedząc sushi w japońskich knajpkach będziemy wzdychać do gimbapu,…
Gyeongju dopisaliśmy do planu podróży po Korei Południowej głównie dlatego, że chcieliśmy mieć odrobinę wytchnienia od tłumów pomiędzy zwiedzaniem dużych miast. Zdecydowanie sprawdziło się w tej roli, witając nas opustoszałymi ulicami. Czasami mieliśmy tu wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w grze komputerowej.
Jest takie miejsce w Korei Południowej, które wygląda jak wyjęte z bajki. Takiej, w której występuje Mały Książę oraz mnóstwo uroczych kotów. Historia toczy się w wiosce, której przyszło mierzyć się z ogromną biedą. Dzięki mobilizacji rządu oraz mieszkańców, z czasem udało jej się przerodzić w tętniące życiem miejsce. Setki zniszczonych, malutkich domków na stromym wzgórzu przykryła kolorowa farba, ulice zapełniły się przyjezdnymi, a elewacje domów pokryły przepiękne malowidła. W powietrzu czuć było cukier, a słodycz stała się programem przewodnim miejsca, które od tego momentu zaczęło być tłumnie odwiedzaną atrakcją turystyczną nie tylko Busan, ale też całej Korei Południowej. To miejsce nazywa się Gamcheon Culture Village.
Busan to wakacyjna stolica Korei Południowej. Kolorowa, pełna życia i uroku. Słynie z nietypowych atrakcji, których nie doświadczysz nigdzie indziej na Świecie (prawdopodobnie). Możesz się tutaj przejechać kolorowymi wagonikami, podziwiając wybrzeże. Wybrać się na plażę i zobaczyć niesamowity pokaz tysięcy dronów, które przypominają futurystyczne gwiazdy. Zwieńczyć to wszystko wizytą w Gamchon Culture Village, czyli przeuroczej wiosce wyjętej z Małego Księcia. Która będzie szczególną gratką dla fanów kotów.
Nigdy nie marzyłam o Korei Południowej. Czasami jest jednak też, że najcudowniejsze miejsca odkrywa się zupełnie przypadkiem. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym po raz pierwszy stanęłam na ulicy Seulu. Tak futurystycznej, jakby wyciągniętej z innego wymiaru. Każdego dnia odkrywałam coś nowego w mieście, gdzie nowoczesność przeplata się z tradycją w sposób niemal niemożliwy do wyobrażenia. Seul jest dla mnie miejscem wyjątkowym, w którym zostawiłam więcej niż kawałek serca. Pamiętam, gdy wróciłam do hotelu i od razu zaczęłam szukać informacji o wizie work&travel. Tak, aby powrócić tu jak najszybciej.