Język niemiecki w 3 miesiące – czy to wyzwanie się uda?

To będzie wpis dość niecodzienny, jak na ten blog. Jednak myślę, że języki mają z podróżami całkiem wiele wspólnego. Dlatego postanowiłam zaangażować Was w pewne wyzwanie, którego się podjęłam (a właściwie podjęliśmy oboje!). Czy da się nauczyć języka niemieckiego w 3 miesiące?

Skąd to wyzwanie na blogu?

Kilka osób spytało nas, jak uczyliśmy się hiszpańskiego. Jeszcze zanim podjęliśmy się kursu w szkole językowej w Kolumbii. Faktycznie mogło się to wydawać niektórym zadziwiające, że bez problemu porozumiewaliśmy się w Meksyku oraz Ameryce Południowej, ucząc się samemu w domu zaledwie przez kilka miesięcy.

Teraz jednak plan jest dużo bardziej ambitny, ponieważ chcielibyśmy za 3 miesiące porozumiewać się po niemiecku na poziomie średnio-zaawansowanym. Jednocześnie możliwości są znacznie większe, bo czasu wolnego mamy sporo i postanowiliśmy, że tym razem nie będziemy uczyć się języka za darmo. Pozwolimy sobie też na lekcje z lektorem, jeżeli będzie taka potrzeba.

Jednak główne założenie się nie zmieniło. Uczymy się wyłącznie w domu, bez grupy. Sami dobieramy materiały i staramy się doprowadzić język do takiego stopnia, by móc swobodnie porozumiewać się nim w pracy.

Inspiracją do tego posta był blog kacperzamojski.pl, a dokładniej znaleziony na nim wpis z miesięcznym podsumowaniem podobnego wyzwania. Niegdyś pomógł mi on w nauce hiszpańskiego, a szczególnie w zmotywowaniu mnie do tej nauki. Dlatego chciałabym się odwdzięczyć i być może również kogoś zmotywować. Dołączysz do wyzwania?

Jak to będzie wyglądało?

Plan jest taki, aby co miesiąc wrzucić tutaj aktualizację z podsumowaniem mojej nauki. Z uwzględnieniem osiągniętych celów, ilości (mniej więcej) poznanych słówek oraz czasu, jaki na to poświęciłam. Wraz z bardzo ogólnym planem na kolejny miesiąc.

Wspólnie będziemy mogli na tej podstawie stwierdzić, czy da się nauczyć języka w 3 miesiące. Załóżmy, że postaram się podnieść poziom o 1 w każdym miesiącu. Startuję od zupełnego zera, dlatego moim ostatecznym celem jest mocne B1. Jeżeli również chciałbyś zacząć naukę, to możesz potraktować ten wpis jako pewnego rodzaju drogowskaz. Zamieszczę wszystkie źródła, z którym korzystam wraz z informacją, czy były wystarczająco przydatne.

Na koniec zrobię również podsumowanie kosztów. Zobaczymy więc, czy można tanim kosztem nauczyć się języka oraz czy nauka w domu wyniesie nas dużo mniej niż kurs w szkole językowej. Już nie mogę doczekać się rezultatów.

Język niemiecki w 3 miesiące – miesiąc pierwszy

Nauka niemieckiego w 3 miesiące - rozpoczęte wyzwanie w Kostaryce. Rozłożone zeszyty na tarasie
W takim otoczeniu aż chce się uczyć!

Cel: Podnieść poziom języka niemieckiego do poziomu A1/A2

  • Czas: 1 miesiąc (od 12.10.22 do 11.11.22)
  • Sposób zbadania celu: test językowy na stronie: Einfachso.pl
  • Ilość godzin nauki: minimum 3,5 godziny dziennie

Materiały, z których będę korzystać:

  • Aplikacje: busuu premium, memrise, AnkiDroid
  • słownictwo: 1000 najpopularniejszych słów niemieckich, podstawowe słownictwo z Wordbit oraz 100 najpopularniejszych czasowników niemieckich
  • gramatyka: kurs gramatyki na stronie naukaniemieckiego.pl

Pomniejsze cele:

  • 1000 najczęstszych słów niemieckich zrobione
  • 1065 słów podstawowych Wordbit zrobione
  • 100 najpopularniejszych czasowników zrobione
  • Zrobić notatki z kursu podstawowego na stronie naukaniemieckiego.pl
  • Przerobić 2 kursy w memrise. Przerobiłam 2,5 kursu
  • Przerobić kurs A1 w Busuu. Zrobiłam A1 oraz A2
  • Poświęcić na naukę 100 godzin. 102 godziny

Czy udało się osiągnąć cel?

Cały miesiąc skrupulatnie korzystałam z aplikacji Toggl, aby monitorować czas nauki. Z dumą ogłaszam więc, że cel udało mi się zrealizować. Przy niemieckim spędziłam 102 godziny, co nieznacznie przekroczyło założony przeze mnie czas.

Wykonałam również test poziomujący, z którego udało mi się otrzymać 22/48 punktów. Odpowiada to poziomowi A2.

Wynik testu językowego na stronie Einfachso - printscreen
Wynik testu językowego na stronie Einfachso

Niestety nie udało mi się wykonać testu na Busuu, ponieważ w połowie straciłam internet i musiałam zacząć od początku. Znałam już cześć odpowiedzi, więc wynik byłby niemiarodajny.

Jak wyglądała moja nauka niemieckiego?

Codziennie przepisywałam do aplikacji AnkiDroid około 50-100 słówek oraz robiłam powtórki poprzednio dodanych. W sumie dodałam i nauczyłam się 1389 kart. Wybrane przeze mnie listy zawierały 2165 słów, jednak słownictwo w dużej mierze się powtarzało. Pomijałam również liczne zaimki, przyimki oraz liczby i kolory, których uczyłam się w aplikacji memrise.

Ostatecznie myślę, że nauczyłam się w tym miesiącu ok. 1500 słów. Co uważam za całkiem dobry wynik. Zamierzałam zacząć właśnie od słownictwa, aby rozumieć przykłady pojawiające się w zadaniach gramatycznych. Udało się to zrealizować, ponieważ rozumiem już zdecydowaną większość z nich.

Przynajmniej godzinę dziennie (bliżej dwóch) poświęcałam na aplikacje offline. Początkowo był to jedynie Memrise, który kiedyś zakupiłam na promocji. Przerobiłam w tym miesiącu 2 i pół kursu, co uważam za sukces. Codzienne powtórki zajmują niewiarygodnie dużo czasu, ale wolałam ich nie omijać. Uważam, że działa to całkiem nieźle, bo naprawdę udało mi się nauczyć słów z tej apki. Na pewno bardzo pomocne były nagrania rodzimych użytkowników, które zapadają w pamięć. Memrise nie zawiera jednak żadnych lekcji z gramatyki, co uważam za spory problem w przypadku nauki od zera.

Busuu jako główny drogowskaz

Dlatego główny tor nauki wyznaczała mi aplikacja Busuu. Którą bardzo polubiłam, gdy uczyłam się hiszpańskiego. Od tamtej pory sporo się zmieniło i zadania gramatyczne dostępne są również dla osób nieposiadających premium (trzeba jedynie oglądać reklamy przed każdą kolejną lekcją). Jednak przy moim internecie konieczne było pobranie wersji offline, do których musiałam już zakupić abonament za ok. 160 zł na rok. Dzięki Busuu wiedziałam, jakich tematów gramatycznych powinnam się podjąć i mogłam rozwiązać kilka zadań z każdego z nich. Bardzo podobają mi się również dialogi, filmiki i czytanki. Nie przepadam za wysyłaniem zadań do społeczności, dlatego rozwiązałam jedynie 1/3 z nich.

W tym miesiącu zrobiłam nie tylko poziom A1 (test końcowy zaliczony), ale również cały poziom A2. Zrobiłam przerwę przed rozpoczęciem drugiej części kursu, ale ostatecznie nie widziałam w niej sensu. Początkowe lekcje są po prostu bardzo proste.

Jeżeli chciałbyś wypróbować aplikację Busuu, to zachęcam do rejestracji z mojego linku. Dzięki któremu oboje dostaniemy miesiąc nauki za darmo.

Notatki – co poszło nie tak?

Początkowo miałam zamiar korzystać głównie z kursu podstawowej gramatyki, jednak z czasem uznałam to za błąd. Jako drogowskaz nauki na określonym poziomie posłużyła mi aplikacja busuu. Jednak pojawiające się tam zagadnienia bardzo często dotyczyły poziomu B1/B2 według kursu z wybranej przeze mnie strony. Dlatego zmieniłam swój plan i robiłam notatki z tematów, które pojawiały się w aplikacji. Posiłkowałam się wyżej wymienionym kursem, aby uzupełnić wiedzę. Uważam, że był to zdecydowanie lepszy pomysł niż przepisywanie wszystkiego na sucho.

Inne trudności po drodze

Przez 2 dni nie miałam możliwości nauki z powodu rozładowanego telefonu. Jesteśmy aktualnie w Kostaryce, gdzie energia dostarczana jest przez solar. W porze deszczowej działa on jak chce, dlatego braki prądu czasem się zdarzają. Uroki życia w dżungli.

Czego mi brakowało?

Myślę, że plan był naprawdę niezły, jednak brakowało mi w nim kilku rzeczy:

  • Większa ilość zadań z gramatyki – pod koniec miesiąca testowałam kilka aplikacji z zadaniami, jednak nie przypadły mi do gustu. Wybrałam dobrze ocenianą książkę, jednak nie jest dostępna jako e-book, a do Polski wracam dopiero za miesiąc. Natomiast bardzo słaby internet nie pozwala mi na robienie zadań online. Jeszcze zastanawiam się, co z tym dalej zrobić.
  • Ćwiczenie słuchania – myślę, że powinnam wprowadzić je od samego początku. Z ciekawości odpaliłam kilka podcastów i były bardzo proste w rozumieniu. Za to nauka słówek bez audio spowodowała sporo problemów z wymową.
  • Mówienie – niestety na ten moment (z powodu słabego internetu) nie mam możliwości dokupienia lekcji z lektorem, z tym wstrzymam się do powrotu do Polski. Staram się rozmawiać z Kamilem, tworząc bardzo proste zdania. Gdybym miała taką możliwość, wykupiłabym lekcje w aplikacji Preply, z której korzystałam ucząc się hiszpańskiego.

Preply to aplikacja, w której można umawiać spotkania z lektorami języków. Ceny są naprawdę przyjemne, bo godzinna, prywatna lekcja hiszpańskiego czy angielskiego zaczyna się już od 4,5$ (ok. 22zł). Najtańsze lekcje niemieckiego to ok. 9$ za godzinę, co wciąż uważam za bardzo dobrą cenę. Jeżeli chciałbyś wypróbować Preply to z przy rejestracji z mojego linka polecającego pierwszą godzinę otrzymasz ze zniżką 70%. Ja otrzymam trochę środków na dalszą naukę.

Podsumowanie pierwszego miesiąca

Jestem zadowolona z tego, jak mi (a właściwie nam, bo Kamil też podjął się wyzwania) poszło w tym miesiącu. Czuję, że nauczyłam się naprawdę sporo. Jednocześnie nie czując przeciążenia materiałem. Rozumiem część tekstów pisanych i mówionych, co miesiąc temu było zupełnie niemożliwe. Uwielbiam to uczucie zgłębiania się w język, gdy nagle wszystko staje się jaśniejsze. Niepotrzebne tyle czasu wzbraniałam się przez tym niemieckim. Nie mogę doczekać się tego, co przyniesie nowy miesiąc.


EDIT z planem oraz podsumowaniem drugiego miesiąca pojawi się tutaj ok. 15 grudnia. Koniecznie zapisz post, aby nie zapomnieć o aktualizacji!


Myślisz, że można nauczyć się języka w 3 miesiące? Być może wziąłeś kiedyś udział w podobnym wyzwaniu? Lub chcesz dołączyć? Serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach. 🙂